Amanda Eriksson "Inne życie"

Książeczka Inne życie ma dzieciom przybliżyć problem zazdrości. Główna bohaterka bowiem dostrzega pewnego ranka, że zrobiła się zielona. Mądry dziadek domyśla się, że to efekt zazdroszczenia. Podpowiada nawet komu i czego. Chodzi o dom Mateuszka, kolegi dziewczynki. Tam wszystko jest piękniejsze, bo ozdobione, dopasowane, różowe i złote. Wyjątkowa jest też rodzina - mama maluje usta i paznokcie, starsza siostra chodzi do gimnazjum, a tata po prostu jest (choć często chowa się za gazetą). Inaczej u bohaterki – na śniadanie owsianka zamiast naleśników, mama ubrana w dres, a tata to już w ogóle gdzieś daleko. Dziewczynka ma szansę zamienić się swoim życiem z Mateuszkiem niczym w programie „Zamieńmy się żonami” (czy jakoś tak).

Inne życie pokazuje, że nie zawsze to, co wydaje się idealne, takim jest naprawdę. Kiedy przyjrzeć sie rzeczywistości bliżej, okazuje się, że rzekome ideały mają swoje za uszami. Dziewczynka uczy się akceptować swoje życie – zwłaszcza mamę, z jej wadami. Odkrywa też, że mama jest wspaniała nawet w dresie, bo na przykład pozwala grać w unihokeja w mieszkaniu.

Literatura skandynawska, którą mam okazję ostatnio poznawać, jest niezwykle specyficzna. To, co mi się w niej podoba, to odważne podejmowanie trudnych tematów – na przykład depresji matki ( Włosy mamy ), kłamstwa ( Gdybym nie zrobiła z taty astronauty ) czy zazdrości właśnie. To, co mi się zdecydowanie nie podoba, to podkopywanie autorytetu rodzica. Matki kreowane są na męczennice bądź kobiety nieco oziębłe, zajęte własnymi sprawami. Ojcowie są albo wielkimi nieobecnymi, albo nieudacznikami. Dziecko w tym wszystkim staje się w pewnym sensie ofiarą, jest pozostawione samemu sobie. Jeśli ktoś z nimi rozmawia, to tylko dziadkowie albo starsi znajomi ( Rok z Linneą ) czy najzwyczajniej w świecie postaci zmyślone (Piaskowy Wilk ). Przyznaję, że bardzo mnie to uwiera! Na szczęście znalazłam wyjątek – o rodzinie pełnej. Mało tego – wielodzietnej! O tym już wkrótce:)

Możesz kupić tutaj: Inne życie

Oprawa: Twarda
Ilość stron: 24
Rok wydania: 2010
Wydawnictwo: EneDueRabe
Wymiary: 19.5x24.4cm
ISBN: 9788392746263
Tłumaczenie: Hanna Dymel-Trzebiatowska

Komentarze

  1. Gratuluję ciekawej recenzji! Ogromnie zaciekawiło mnie to, co napisałaś o literaturze skandynawskiej dla dzieci. Wydaje mi się, że generalnie odzwierciedla obraz społeczeństwo, które jeszcze różni się od naszego, ale prawdopodobnie zmierzamy w tym kierunku. Ze wszystkimi plusami (np. szacunek dla inności) i minusami (np. brak autorytetów).

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, ja bym nie chciała, żebyśmy zmierzali w kierunku usunięcia autorytetów. Zwłaszcza rodzica.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hm......ale moze w spoleczenstwie skandynawskim wlasnie jest tak, jak to przedstawione jest w literaturze dzieciecej. A moze to wynik polityki rodzinnej, ktora ostatnio probuje sie rowniez forsowac w Polsce??? Mysle, ze czasy Bullerbyn juz dawno minely.......szkoda...

    OdpowiedzUsuń
  4. Skandynawia słynie z liberalizmu. Z tego, co wiem, kraje te mają najwyższy odsetek samobójstw. Rozwody też są na porządku dziennym.

    OdpowiedzUsuń
  5. Twoja recenzja daje do myślenia. Zachwycam się książkami skandynawskich pisarzy i podejmowaną przez nich tematyką – bo taka otwartość na trudne tematy mi imponuje i intryguje – ale rzeczywiście ma to swój szerszy kontekst w tamtej rzeczywistości, która nie do końca odpowiada moim poglądom i priorytetom. Niemniej książka mnie zainteresowała. :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz