Maria Ewa Letki "Król i mgła"


Czy warto mówić dziś dzieciom o egoizmie? Czy jest to dobry temat na książkę dziecięcą? Wydaje się, że nie… W literaturze dla najmłodszych chyba więcej mówi się o tym, że „masz prawo” niż o tym, że „masz obowiązki”, że jesteś w relacjach z innymi, a co za tym idzie – musisz myśleć o innych – ich prawach, ich wolności. Tego właśnie mało popularnego tematu, ale też i kwestii związanych z władzą dotyka Maria Ewa Letki w opowieści Król i mgła.

Świat wokół tytułowego bohatera pokrywa się gęstniejącą mgłą. Władca jest tak zaślepiony miłością własną i skupiony na swoich tyko potrzebach, że powoli traci z oczu (metafora mgły) nie tylko podstawowe potrzeby podwładnych (szewcy, krawcy), ale i własnej rodziny – żony i córki. Zostaje zatem (prawie) sam jak palec.

Oczywiście – jak to w bajkach! – i tu wszystko dobrze się kończy. To ciekawe!, Letki każe królowi błąkać się po lesie przez długie miesiące w poszukiwaniu jego zaginionej w dzieciństwie przyjaciółki – rudej wiewiórki.

Każdej nocy król w swojej wyobraźni ratował wiewiórkę, a trzeba przyznać, że miała ona szczególną zdolność do wpadania z tarapaty. 

Król potrzebuje tych trudów w lesie, aby zrozumieć, że w życiu liczy się coś więcej niż tylko korona i czubek własnego nosa. 
 *****
Od pewnego czasu prowadzimy z Martą Lekturnik. Ja zapisuję tytuł i autora przeczytanej książki oraz podstawowe informacje dotyczące lektury, a Marta robi ilustrację. Do Króla i mgły wygląda tak (pałac z ogrodem oraz miasteczko):

 
Możesz kupić tutaj: Król i mgła 

Ilustracje: Ewa Poklewska-Koziełło
Wydawnictwo: Bajka 
Wymiary: 190 x 210 x 9
Oprawa: twarda
Ilość stron: 36
Rok wydania: 2012
 ISBN: 978-83-61824-56-5

Komentarze

  1. Jestem zachwycona "Lekturnikiem" - pamiętam, że gdy byłam mała miałam też coś podobnego - zapisywałam sobie co przeczytałam, o czym to było, ile miało stron i czasem też rysowałam jakąś własną ilustrację... Szkoda, że nie mam swoich "Lekturników" - pewnie w swej młodzieńczej głupocie spaliłam je sądząc, że nie jestem już dzieckiem i nigdy nie będę chciała do dziecka w sobie wrócić...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też kiedyś takowy prowadziłam i zrobiłam - niestety - to, co Ty.... Jestem ciekawa, co wtedy czytałam...

      Usuń
  2. Wspaniały pomysł na Lekturnik. Mogę zgapić?
    Dominik od tego roku ma swój kalendarz i codzinnie po jednym zdaniu zapisuje co robił. Ciekawe czy wytrwa w tych zapiskach.
    Ja też w swoim kalendarzu zapisuję co przeczytałam i jakie nowe książki trafiły do naszej domowej biblioteczki.
    Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego i zdrowia samego na ten Nowy Rok.
    Marzę o spotkaniu naszych rodzinek kiedyś w przyszłości może bliższej może dalszej. Pozdrawiam i zapraszam!
    Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Izuś, oczywiście, że możecie zgapić:)
      Nie mieszkamy aż tak daleko, więc może rzeczywiście kiedyś uda się nam spotkać:)
      Pozdrawiamy, życząc Wam wszystkiego dobrego:)

      Usuń
  3. A ja co do samej książki. Opis brzmi naprawdę interesująco. Podejrzewam, ze mój syn będzie co najmniej zainteresowany, jak już uda nam się zdobyć "Króla". Przy okazji: dziękuję za nieustające inspiracje w wyborze książek dla dzieciaków:-))) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz