Janosch „Miś i Tygrysek idą do szkoły”


Troje z czworga moich dzieci wyruszyło wczoraj na przygodę przedszkolno-szkolną. Na polu boju została tylko Mysia – prawie dwuletnia. Wielodzietna matka w pierwszej chwili reaguje tak:


 ale potem odkrywa, że nudno, że nie ma do kogo się odezwać, że nagle za dużo wolnego i że jedno dziecko to stanowczo za mało:) Plus, który wynika z sytuacji 1 dziecko + 1 rodzic jest taki, że można swobodnie czytać pod wiek czytelnika. Przy większej ilość dzieci jest to trudne. Straszaki nudzą się przy lekturach maluchów, a maluchy nie dają rady skupić się przy książkach poważniejszych. Poza tym każdy chce mieć swoje 25 minut z rodzicem i książką. Wykorzystujemy z Mysią ten czas sam na sam na nasze małe lektury.

Na pierwszy rzut poszedł Janosch. Książka Znaku zawiera zbiór opowieści Janoscha (w tej samej serii ukazały się również „Miś, Tygrysek i nowi przyjaciele” oraz „Panama”). To 235-stronicowa gratka! Tom „Miś i Tygrysek idą do szkoły” zawiera „Słownik obrazkowy Misia i Tygryska”, który kiedyś bardzo chciałam mieć na swoich półkach z książkami. Koncepcja jest tu niezwykle prosta – kolejnym literom alfabetu towarzyszą obrazki przedmiotów, postaci, kolorów, liczb związanych mniej lub bardziej z Misiem i Tygryskiem. Podpisy eksponują daną literę. Janosch – to twórca dowcipny, dlatego starsi czytelnicy wyłapią różne smaczki, jak „stary Janosch”, „Kanarek nie kocha klatki” czy „uroczy uśmiech Urszuli” (prawie bezzębnej).


Dla dwuletnich maluchów, które nie potrafią się skupić, idealna jednak jest „Tygryskowa szkoła”, która uczy czytać i liczyć. Tu stosunek obrazu do tekstu wynosi 1:1. Jednak czytając z dzieckiem tę część trzeba się wykazać odrobiną wyobraźni. Nie jest to jednak trudne, kiedy się czyta własnemu dziecku. Obrazy przywołują wspomnienia, skojarzenia – idziemy tym tropem i już po chwili tworzy się nasza własna historia. Moja mała czytelniczka koniecznie chciała sama przewracać strony. Po tylu latach z dziećmi czytania nadal nie przyzwyczaiłam się do tego miętolenia stron i serce mi się ściska. Tym bardziej, że to ładne, na kredowym papierze, wydanie.

Trzy pozostałe opowieści – „Tygrysek musi mieć rower”, „Na pociechę coś pysznego” oraz „Miś i Tygrysek chodzą po mieście” – pozwalają poznać bohaterów bliżej. Mieszkają w dolince nad rzeczką obok wielkiego drzewa. Żyją spokojnie i szczęśliwie. Mis lubi łowić ryby i gotować, a Tygrysek jeździ na rowerze do swej ukochanej, którą zwą Maja Papaja z niebieskim warkoczem. Wszystkie opowieści czegoś uczą – pierwsza: przepisów związanych z jazdą na rowerze, druga: gotowania prostych potraw, trzecia: bezpiecznego poruszania się po mieście (zwłaszcza przechodzenia przez jezdnię). Więc uważajcie! Może się bowiem przydarzyć, że po lekturze Wasze dzieci zaczną Wam zwracać uwagę, że „Cynamon dobrze wpływa na samopoczucie” lub „Przedtem, Misiu spójrz koniecznie, czy na jezdni jest bezpiecznie”.

Ale bajki Janoscha – niezwykle proste i zwyczajne – uczą też wartości przyjaźni. Miś zawsze może liczyć na Tygryska i vice versa. Obecność przyjaciela sprawia, że Tygrys może czuć się bezpieczny w każdej, nawet trudnej, chwili. Relacja z drugim jest najważniejsza i to ona sprawia, że warto żyć.

 PS Tygrysek jest dość kochliwy i zazdrosny, a jego Maja Papaja lubi rozdawać całuski – zupełnie jak dzieci.



Wydawnictwo: Znak Emotikon
Wymiary: 150 x 210 x 16
Oprawa: Niby twarda, ale jednak giętka:)
Stron: 235
Rok wydania: 2014
 ISBN: 9788324029310

Komentarze

  1. Nie wiem czy to nie w dużym stopniu dzięki "Słownikowi ..." Starszy czyta tak dobrze jak czyta. Tak że chałwa Janoschowi za jego twórczość :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz