Favilli Elena, Cavallo Francesca „Opowieści na dobranoc dla młodych buntowniczek. 100 historii niezwykłych kobiet”


Książkę przeczytałam z Legimi


Czy wiecie, jaki tytuł nosi najlepiej sprzedająca się książka dla dzieci 2017 roku. Pierwsze trzy miejsca ( z małym-dużym wyjątkiem dla drugiego) zajmują kolejne tomy serii o Neli-podróżniczce. Drugie miejsce zajmuje Astrid Lindgren z nieśmiertelnymi „Dziećmi z Bullerbyn”. Wszystko to fajne, ale szukam czegoś świeżego i nowego, jakiejś fabuły sensu stricto. Dopiero na piątym miejscu znajduję coś, co można tymi cechami określić. Bynajmniej nie jest to „Łopianowe pole”, czyli książka uznana za Książkę Roku 2017 Polskiej Sekcji IBBY (wkrótce o niej napiszę!). To „Opowieści na dobranoc dla młodych buntowniczek” sprzedają się tak świetnie, by znaleźć się w pierwszej piątce bestsellerów pewnego sklepu. Także Legimi wyświetla ją jako bestseller.

Książka na pewno warta jest zauważenia. Choćby z tego względu, że jest to „najhojniej sfinansowana oryginalna publikacja w dziejach crowfundingu” (ponad milion dolarów). Sponsorzy z ponad siedemdziesięciu pięciu krajów świata włączyli się w dzieło utworzenia tej publikacji. Kolejna liczba – aż sześćdziesiąt ilustratorek z całego globu zaproszono do współpracy przy realizacji.


Ochom i achom nie ma końca: "Lektura obowiązkowa na stoliku nocnym każdej dziewczynki albo młodej kobiety" zapewnia Geri Stengel w "Forbesie". Tylko ja znowu nie wpadam w zachwyt! Pierwsze, czego przychodzi mi się czepiać, to pomysł na książkę. Opisano tu sto postaci kobiet znanych bardzo, mniej lub w ogóle. Dobrze! Tylko dlaczego opisano tak lakonicznie? Właściwie nie dowiadujemy się na tyle, by chciało nam się zachwycić którąś z kobiet i zgłębiać jej życiorys. Opowieść zajmuje jedną stronicę i zazwyczaj skupia się na jakimś jednym wydarzeniu z życia bohaterki. I szybciutko do następnej. Tytuł „opowieści” jest wielce mylący! To raczej leksykon. Do tego załączono portret i cytat – czasem wyjątkowo banalny cytat! „Fascynująca ze mnie postać, często się uśmiecham, często wygrywam i jestem naprawdę pociągająca” – to myśl Sereny Williams…


Kobiety są wspaniałe, tak wiele im zawdzięczamy. Ja sama pewnie także to, że mogę dzisiaj pisać sobie tego bloga w sposób wolny. I ten geniusz kobiety autorki próbują tutaj uwidocznić, wskazując, jak wiele trudności bohaterki musiały pokonać. Te trudności raz miały charakter kulturowy (Hatszepsut, Lella Lombardi) raz społeczny (Helen Keller, Manal Asz-Szarif, Anna Polikowska), raz zupełnie osobisty (Alicia Alonso, Maria Callas). Wśród dzielnych kobiet znalazły się i królowe, i pisarki, i podróżniczki, i uczone, i sportsmenki, ale także przedstawicielki takich dziedzin działalności ludzkiej, jak szpiegostwo czy piractwo. Z tych krótkich notek wyłania się obraz kobiety odważnej, często bezkompromisowej, gotowej do poświęceń w imię idei i własnych marzeń. Jest jednak w tych opowieściach pewna dziura – wydaje się, jakby bohaterki żyły same dla siebie, jakby osiąganie celu było jedyną istotną wartością. Czego mi tu brakuje, to ukazania geniuszu kobiety objawiającego się w umiejętności rozumienia drugiego. Jan Paweł II napisał kiedy w liście do kobiet: „(kobieta – przyp. MM) być może bardziej jeszcze niż mężczyzna widzi człowieka, ponieważ widzi go sercem. Widzi go niezależnie od różnych układów ideologicznych czy politycznych. Widzi go w jego wielkości i w jego ograniczeniach, i stara się wyjść mu naprzeciw, oraz przyjść mu z pomocą”. Tu kobieta jest tak mocno skupiona na sobie (może z wyjątkiem Ireny Sendlerowej), że mnie ona nie pociąga.


Nie mogę też się zgodzić na przykład Coy Mathis – „Pewnego dnia przyszedł na świat chłopiec, któremu dano na imię Coy. Coy uwielbiał sukienki, błyszczące pantofelki i kolor różowy. Chciał, żeby rodzice mówili o nim „ona”, i nie lubił nosić chłopięcych ubrań”. To nie jest moja bajka! I gdyby spojrzeć na ten przykład z feministycznej perspektywy... dlaczego "dziewczynka" jest tu sprowadzona do różu, sukienek i pantofelków? Czy to nie przypadkiem stereotyp?

Podobno powstaje kolejna część i kolejnych sto przykładów. Nie mam przekonania, że „Opowieści na dobranoc dla młodych buntowniczek” to książka lepsza od rodzimych – jak „Wielkie małe kobietki” czy „Damy, dziewuchy, dziewczyny. Historia w spódnicy”. Może cudze chwalimy, swego nie znając?


Książka na Legimi

Oprawa: Twarda
Stron: 232
Rok wydania: 2017
Wydawnictwo: Debit
ISBN: 978-83-8057-201-0

Komentarze

  1. Dzięki za recenzję. Nie lubię takich książek, będę omijać z daleka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale to jest książka dla dzieci, rekomendowana od czwartego roku życia! To tylko punkt wyjścia do opowieści, które rodzice mogą kontynuować w zależności od wieku dziecka. Proszę poczytać więcej opinii i recenzji oraz więcej tekstów o samej idei książki. Proszę posłuchać też tego, co mówi o książce Maja Ostaszewska, która czyta audiobook. Polecam również wywiad z autorkami jakiego udzieliły w piśmie Kosmos dla dziewczynek. Czytam mojej córce jedną opowieść przed snem, a potem rozmawiamy, bo bohaterki są różne, nie wszystkie są idealne. Siłą tej książki jest to, że to tylko punkt wyjścia do rozmów z dziećmi o sile kobiet. Bardzo polecam.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz