Katarzyna Ryrych „Bombka babci Zilbersztajn”


Że Katarzynę Ryrych ogromnie poważam, to wiadomo nie od dziś. Że temat wojny w literaturze dla dzieci jest dla mnie ważny, też wiadomo. Wraz z „Bombką babci Zilbersztajn” dostaję więc dwa w jednym. Oto historia Niny, dziewczynki, która wraz z rodzicami i bratem wprowadza się do kamienicy przy ulicy Jaśminowej (pierwowzorem była tu ulica Stalowa w Warszawie). Oglądamy tę rodzinę, a przede wszystkim poznajemy uczucia Niny w trudnym momencie. Dorastający Alek ma powyżej uszu troszczenia się o młodszą siostrę i kiedy kolejny raz zostaje mu coś zabronione, bo nie dopilnował siostry, mści się okrutnie, traktując ją jak powietrze. Nina po prostu przestaje dla niego istnieć. Powoli niknie też (tak jej się wydaje) w oczach rodziców, którzy czekają na przyjście młodszej córeczki. Zatroskani o zdrowie niemowlęcia przestają zauważać te drobne sygnały, że dzieje się coś niepokojącego z ich starszymi dziećmi. Jedynie sąsiadka, starsza pani Zilbersztajn, ma dość czasu, by zrobić Ninie sok z buraczka i zwyczajnie w czasie choroby z nią posiedzieć. Na tę współczesną historię nakłada się jednak opowieść z przeszłości. Pośrednikiem pomiędzy tymi dwoma światami jest Nina. To ona otwiera drzwi do szafy, które zaprowadzą ją do czasów drugiej wojny światowej. Tam, w małym pokoiku za szafą ukrywa się dziewczynka. Przed kim? Dlaczego? Jak ma na imię? Nina zadaje pytania, ale nie wolno dziewczynce na nie odpowiadać. Oczywiście dorosły czytelnik domyśli się, że dziewczynka jest Żydówką i ukrywa się przed hitlerowcami. Dwa światy przenikają się swobodnie za sprawą ogromnie wybujałej wyobraźni Niny.


Ponieważ Ryrych jest wybitną autorką, główkuję nad tą książką. Nie rozumiem zamysłu autorki. Jedynie się domyślam, ale nawet wówczas – jakoś mnie to nie przekonuje. O co chodzi? W „Bombce babci ZIlbersztajn” jest wiele niedopowiedzeń. Dziewczynka z przeszłości nic nie mówi, bo sama niewiele wie. Zatem o Holokauście dowiadujemy się raczej z kontekstu (szabrownicy, ukrywanie Żydów, strzelaniny, zabijanie ludzi) i to tylko dlatego, że ja – jako dorosły czytelnik – mam wiedzę o tamtych czasach i mam wystarczające kompetencje, żeby A połączyć z B.. Czy dziecko cokolwiek z tej książki zrozumie? Czy posiądzie jakąś dodatkową wiedzę o przeszłości? Nie. Dodatkową trudność sprawi mu rozróżnienie powieściowych czasów. Nina przemieszcza się między teraźniejszością i przeszłością bez zrozumiałych dla czytelnika powodów. Nina nie przenosi się do kraju fantazji jak Łucja do Narnii po otwarci drzwi szafy. Skoro możliwa jest Narnia, możliwa jest też tajemnicza szafa. Nina przenosi się do przeszłości, która się wydarzyła naprawdę. Mała dziewczynka to babcia Zilbersztajn – jak możemy się domyślić. Otwarcie drzwi nie jest czynnością magiczną. Podobnie jak wieszanie bombki na choince. Skąd Nina może mieć wiedzę o kamienicy czy drzwiach za szafą? Dziwne zachowania Niny wydają się dziwne nie tylko czytelnikowi. Zaskoczony jest i ojciec, i w końcu także Alek, który przecież siostry nie zauważa. Jest zaskoczony do tego stopnia, że zawiesza swoją mściwość i obserwuje siostrę bacznie. Dziwne zachowania Niny, a także bezzasadne poruszanie się między czasami, nieuwarunkowane chociażby chorobą (zapaleniem oskrzeli, wysoką gorączką) powodują, ze czytelnik podejrzewa u Niny zaczątki choroby psychicznej. Zapytałam Martę jak jej się czytało tę książkę. Jej odczucia są identyczne, niewiele zrozumiała. Jedynie odczuła. Twierdzi, że lekturze towarzyszył bezustanny niepokój i że to był prawdziwy horror. I tak sobie myślę, że autorce chodziło właśnie o to, żeby Holokaust poczuć. W związku z tym, że powstało tak wiele książek dla dzieci o wojnie, cóż nowego można im powiedzieć? Może trzeba dać im to poczuć? Myślę, że taki zamysł miała Ryrych i to z pewnością jej się udało.


Bardzo bym chciała usłyszeć co dziecięcy czytelnik o tej książce sądzi. Jest faktem, że my-recenzenci wiele razy oceniamy książki z naszej dorosłej perspektywy. Myślę, że wielu blogerów ocenia też książki dobrze tylko po to, żeby współpraca z wydawcą nie wygasła. Gdzie w tym wszystkim jest dziecięcy czytelnik? Szukam cię, czytelniku!

Ilustracje: Anna Rudka
Oprawa: Miękka ze skrzydełkami
Rok wydania: 2018
Wydawnictwo: Ezop 
ISBN: 978-83-65230-20-1

Komentarze

  1. Jak widzę, książka to dla dużych i małych, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie wielkim fenomenem jest fakt, że książki Pani Ryrych są takie różnorodne. Ja jestem pod wrażeniem książki "Łopianowe pole". Myślę, że omówimy "Bombkę...." w naszym klubie i podzielimy się wrażeniami.
    czytodajnia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O "Łopianowym polu" też tutaj pisałam i uwielbiam !!!

      Usuń
  3. Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz