Julianna Wołek „Cud Bożego Narodzenia”

 


„Cud Bożego Narodzenia” to debiut Julianny Wołek, ale także ilustratorki, Sary Tchorek. Dziewczyny znają się z Instagrama, gdzie prężenie działają. Co jeszcze ciekawsze, druk tej książka dla dzieci był możliwy dzięki zamówieniom „na słowo”, czyli zrzutce, którą Julianna Wołek zorganizowała po to, by wydać opowieść napisaną kilka lat wcześniej. Jak widzicie, cuda się zdarzają…:)

Cud wydarza się też w opowieści. I choć wydaje się, że w książce możemy znaleźć kilka cudów – Anielka w niezwykły sposób staje się bohaterką stajenki, cudem jest powrót jej rodziców z zagranicy, to jednak największy z nich dokonuje się w ciszy, we wnętrzu bohaterki. Ale po kolei… jest wigilijny wieczór i złotowłosa Anielka otrzymuje wiadomość, że jej rodziców nie będzie na Wigilii, pracują za granicą. Zrozpaczona dziewczynka wybiega z domu w zaśnieżoną noc. Łatwo możemy wyobrazić sobie, co czuje i w gruncie rzeczy – serce się kraje czytelnikowi, który obserwuje jej desperackie próby radzenia sobie z emocjami. Anielka przygląda się domom i ludziom w tę noc i czuje, że to wszystko to jakaś ściema, jakaś – rzeczywiście – szopka. Nogi jednak prowadzą ją do kościoła, czyli jedynego miejsca, gdzie może schować się przed śnieżycą. Do domu, do babci jakoś wrócić trudno… Anielka obserwuje szopkę. Właśnie tutaj powoli wydarza się ten najważniejszy cud. Dziewczynka, spotykając się z bohaterami szopki, ma okazję przyjrzeć się swojemu odbiciu w drugim człowieku. I tak powoli, powoli – od zwątpienia przechodzi do wiary. Tak, bo uwierzyć w Boga, który rodzi się jako człowiek i w człowieku, jest najtrudniej. To największy cud!

„Cud Bożego Narodzenia” to opowieść nasycona nie tylko emocjami, ale także wartościami. Czytając tę książkę, szczególnie zatrzymywałam się refleksją przy kolejnych bohaterach szopki. Tak bardzo są do nas podobni… zachwyceni sami sobą, zajęci pracą, sprzątaniem, grzebaniem w swoich smuteczkach, że przyjście Zbawiciela staje się dla nich absurdem, bajaniem, staje się niezauważalne. Książka zachęca więc do refleksji, ile razy i my przeoczyliśmy narodziny Jezusa. Opowieść ta – czytana w chrześcijańskich rodzinach – może się stać okazją do ciekawych rozmów z dziećmi. Szczególnie teraz – w Adwencie, kiedy wszystko jest tak bliskie, ale też kiedy wszystko dookoła jest takie dziwne.

Pośród wielu książek o tematyce okołoświątecznej opowieść Julianny Wołek na pewno wyróżnia się więc poważnym potraktowaniem tematu Bożego Narodzenia. Autorka zgłębia sens tego święta i pokazuje, że cud narodzenia Dzieciątka może dokonać się naprawdę, realnie w każdym z nas. Nie ma tego w tej książce, ale myślę, że pomaga ona też odrzeć święta z mikołajów, elfów, śnieżynek, choinek, prezentów, magii i tego wszystkiego, co przysłania nam prawdziwy wymiar tego wyjątkowego czasu!

 

Ilustracje: Sara Tchorek

Oprawa: twarda

Rok wydania: 2020

ISBN: 978-83-959362-0-3

Wydawnictwo: Wołek i Osiołek

Komentarze

Prześlij komentarz