Ostrzegam przed lekturą tej książki! Wrażliwsi z pewnością będą ronili łzy co drugą stronę!
Mia przeżyła wypadek samochodowy, w którym zginęli jej rodzice oraz młodszy brat. Po kraksie dziewczyna pozostaje w stanie zawieszenia. Jej ciało walczy w szpitalu o życie, duch jednak jest poza tym wszystkim. Bohaterka obserwuje rzeczywistość jakby oglądała film ze sobą w roli głównej. Patrzy na ból dziadków, widzi wariackie zachowania swej przyjaciółki i chłopaka, nie mogąc nic dla nich zrobić. Powracają do niej wspomnienia z przeszłości – te dotyczące rodziców, pierwszej randki z Adamem, obozów muzycznych, przesłuchania do szkoły w Juilliard… To właśnie teraźniejszość i przeszłość mają zdecydować o przyszłości.
Mia nie jest typową nastolatką. Właściwie od zawsze czuje, że do nikogo i niczego nie przynależy. Przede wszystkim do własnej rodziny, w której wszyscy kochają rocka i są blondynami. Bohaterka ma ciemne włosy, słucha muzyki klasycznej i gra na wiolonczeli. Jej własny ojciec wielokrotnie w żartach stwierdzał, że musieli na porodówce podmienić dzieci. I choć jej rodzice to wspaniali ludzie, którzy kochają córkę bezgranicznie i wspierają w rozwoju, nie zmienia to faktu, że czuje się ona obco. Kiedy w drugiej klasie liceum zakochuje się ze wzajemnością w Adamie, nie może zrozumieć, dlaczego chłopak wybrał właśnie ją. Należał przecież do najpopularniejszych uczniów w szkole i grał w rockowej kapeli. Mia zaś postrzegana była przez większość jako odludek i dziwaczka. Ten brak pewności siebie, poczucie wyobcowania sprawiają, że kiedy po wypadku Mia musi zdecydować o swoim być lub nie być, wybór wcale nie jest oczywisty. Nawet wyjątkowo dojrzała pierwsza miłość nie przechyla szali. Razem z Mią obserwujemy cierpienie najbliższych, którzy z jednej strony tak bardzo pragną, by dziewczyna przeżyła, z drugiej zaś – tak bardzo ją kochają (dziadek, Adam), że są gotowi pozwolić jej odejść.
To, co ostatecznie wyrywa Mię ze śpiączki, to muzyka. Kiedy Adam nakłada jej na uszy słuchawki, z których płynie melodia Andante con moto e poco rubato Gershwina, dziewczyna wraca:
Odkrywam w książce Gayle Forman tę myśl, którą Rob Goldblatt zawarł w książeczce dla dzieci Pierwsza lekcja szczęścia. W życiu nie doświadcza się tego, co piękne, bez elementu cierpienia. Wycofywanie się, rezygnacja, ucieczka przed przyszłością z obawy przed bólem istnienia powoduje, że odbieramy sobie szansę na doświadczanie szczęścia. To bardzo ważna uwaga – powtarzam po raz kolejny!
Sprawnie napisana powieść Gayle Forman wciąga. I nawet po amerykańsku przerysowana scena wypadku nie zmienia mojego zdania – to dobra lektura. Jedna z tych dających do myślenia, pokazujących ciekawe wzorce, wartość życia i rodziny. Cieszy mnie przy tym fakt, że autorka, podejmując tak trudny temat jak śpiączka, uniknęła banału, taniej sensacji i infantylności.
Wydała Nasza Księgarnia
Możesz kupić tu: Jeśli zostanę
Mia przeżyła wypadek samochodowy, w którym zginęli jej rodzice oraz młodszy brat. Po kraksie dziewczyna pozostaje w stanie zawieszenia. Jej ciało walczy w szpitalu o życie, duch jednak jest poza tym wszystkim. Bohaterka obserwuje rzeczywistość jakby oglądała film ze sobą w roli głównej. Patrzy na ból dziadków, widzi wariackie zachowania swej przyjaciółki i chłopaka, nie mogąc nic dla nich zrobić. Powracają do niej wspomnienia z przeszłości – te dotyczące rodziców, pierwszej randki z Adamem, obozów muzycznych, przesłuchania do szkoły w Juilliard… To właśnie teraźniejszość i przeszłość mają zdecydować o przyszłości.
Mia nie jest typową nastolatką. Właściwie od zawsze czuje, że do nikogo i niczego nie przynależy. Przede wszystkim do własnej rodziny, w której wszyscy kochają rocka i są blondynami. Bohaterka ma ciemne włosy, słucha muzyki klasycznej i gra na wiolonczeli. Jej własny ojciec wielokrotnie w żartach stwierdzał, że musieli na porodówce podmienić dzieci. I choć jej rodzice to wspaniali ludzie, którzy kochają córkę bezgranicznie i wspierają w rozwoju, nie zmienia to faktu, że czuje się ona obco. Kiedy w drugiej klasie liceum zakochuje się ze wzajemnością w Adamie, nie może zrozumieć, dlaczego chłopak wybrał właśnie ją. Należał przecież do najpopularniejszych uczniów w szkole i grał w rockowej kapeli. Mia zaś postrzegana była przez większość jako odludek i dziwaczka. Ten brak pewności siebie, poczucie wyobcowania sprawiają, że kiedy po wypadku Mia musi zdecydować o swoim być lub nie być, wybór wcale nie jest oczywisty. Nawet wyjątkowo dojrzała pierwsza miłość nie przechyla szali. Razem z Mią obserwujemy cierpienie najbliższych, którzy z jednej strony tak bardzo pragną, by dziewczyna przeżyła, z drugiej zaś – tak bardzo ją kochają (dziadek, Adam), że są gotowi pozwolić jej odejść.
To, co ostatecznie wyrywa Mię ze śpiączki, to muzyka. Kiedy Adam nakłada jej na uszy słuchawki, z których płynie melodia Andante con moto e poco rubato Gershwina, dziewczyna wraca:
Ciche dźwięki fortepianu brzmią niemal jak ostrzeżenie. A potem wchodzi wiolonczela, niczym krwawiące serce. Czuję, jakby coś w moim wnętrzu pękło. (…) Nagle wzburzoną falą napływają wspomnienia dotychczasowego życia i obrazy tego, jakie może być. (…) Pierwszy raz czuję, jak niewyobrażalnym cierpieniem będzie pozostanie.
Odkrywam w książce Gayle Forman tę myśl, którą Rob Goldblatt zawarł w książeczce dla dzieci Pierwsza lekcja szczęścia. W życiu nie doświadcza się tego, co piękne, bez elementu cierpienia. Wycofywanie się, rezygnacja, ucieczka przed przyszłością z obawy przed bólem istnienia powoduje, że odbieramy sobie szansę na doświadczanie szczęścia. To bardzo ważna uwaga – powtarzam po raz kolejny!
Sprawnie napisana powieść Gayle Forman wciąga. I nawet po amerykańsku przerysowana scena wypadku nie zmienia mojego zdania – to dobra lektura. Jedna z tych dających do myślenia, pokazujących ciekawe wzorce, wartość życia i rodziny. Cieszy mnie przy tym fakt, że autorka, podejmując tak trudny temat jak śpiączka, uniknęła banału, taniej sensacji i infantylności.
Wydała Nasza Księgarnia
Możesz kupić tu: Jeśli zostanę
Właśnie na nią czekam:)Recenzja zachęcająca.
OdpowiedzUsuńJa także jestem zauroczona. I pewnie nie obejdzie się bez ronienia łez podczas lektury. Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńWiesz, chyba tydzień temu przeglądałam tę książkę w księgarni. Stchórzyłam (motyw cierpienia dziecka), ale widzę, że popełniłam błąd. Trzeba będzie szybko nadrobić.
OdpowiedzUsuńP.S.
Dziękuję za linka, ja też mam Cię w ulubionych blogach :)
Cudowna książka, naprawdę polecam ;)
OdpowiedzUsuń