I się zaczęło… Dla jednych okres Adwentu to przede wszystkim czas robienia porządków domowych, biegania po sklepach, przygotowywania prezentów dla najbliższych, wysyłania życzeń, pieczenia ciasteczek, pierniczków i generalnie czekania na wielkie, trzydniowe obżarstwo zwane w skrócie świętami. Nie powiem, że u nas tego wszystkiego nie ma. Skłamałabym, gdybym powiedziała, że nie latamy po sklepach, nie wariuję z porządkami, doprowadzając męża do białej gorączki czy też, że się nie cieszę na świąteczną labę i smakowanie ulubionych potraw, na które czekam cały rok. W tym roku na pewno będzie inaczej. My czekamy podwójnie – na narodzenie naszego syna (tuż, tuż) i na narodzenie Jego syna. Nie wydaje mi się, bym miała czas i siły w tym roku na to całe przedświąteczne wariactwo. I bardzo się z tego cieszę! Będzie więcej czasu dla rodziny, na porządki duchowe, na przygotowanie dzieci do świąt Bożego Narodzenia. To wspólne oczekiwanie na Przyjście zaczęliśmy dziś, z pierwszym dniem Adwentu. A pomaga nam w tym wyjątkowa książka, świeżynka na rynku wydawniczym, Wszyscy na Ciebie czekamy Marka Kity.
To pierwsza publikacja wydawnictwa Sykomora, które postawiło sobie ambitny cel – „chcemy zaproponować (…) książki podejmujące ważne tematy, o mądrej, głębokiej i rozwijającej treści z pięknymi ilustracjami!”. W moim przekonaniu zamierzony cel udało się w tej pierwszej książce osiągnąć! Na jej kartach bowiem znajdziemy 28 historii postaci biblijnych (a czasem rzeczy czy zjawisk), które oczekiwały przyjścia Boga do ludzi. Zaczynamy wraz z Adamem i Ewą odkrywanie w sobie tej tęsknoty za Bogiem. Przywołano tu postać Abrahama, Izaaka, Dawida, Zachariasza czy Jana Chrzciciela. Krótkie teksty przypominają nam historię danej osoby oraz symbolikę związaną z jej życiem. Dowiadujemy się na przykład, że ofiarowanie Izaaka zapowiada całkiem inną Ofiarę, a w postaci Józefa, wnuka Izaaka, możemy upatrywać skrzywdzonego Syna Bożego, który dobrowolnie przyjmuje cierpienie i wybacza. Autor nie infantylizuje, jest wymagający wobec młodego człowieka. Kiedy wyjaśnia symbolikę groty, żłobu czy wołu i osła, niejeden dorosły może poczuć się po pierwsze, zawstydzony własną niewiedzą, po drugie, ubogacony. Porwał mnie autor tą mądrością i przekonaniem, które gdzieś spomiędzy kart książki się wyłania, że nawet do dzieci należy mówić o Bogu odważnie, bez spieszczania. Prostackie podejście dorosłych do kwestii katechizowania dzieci odbija się później na wierze młodego człowieka, który operuje kategoriami i pojęciami całkiem dziecinnymi, nie umiejąc odnaleźć się w tym nagle poważnym, wymagającym Kościele. Pozostaje gdzieś na etapie fikcyjnej „Bozi” i nie dostrzega realnej obecności Boga w swoim życiu. Jak pokazuje Kita, można i trzeba inaczej!
Do książki dołączono plakat oraz książeczkę z postaciami, które można wyciąć. Zapaliliśmy dziś pierwszą świeczkę na wieńcu adwentowym i przykleiliśmy wspólnie postaci Adama i Ewy. Zamierzamy codziennie poznawać jedną historię, rozmawiać o naszych przodkach w wierze i tworzyć stajenkę (właściwie to grotę). Dzieci przyciągnął do tej książki przede wszystkim jej interaktywny charakter – to, że mogą coś wyciąć, przykleić. Ja jestem też zadowolona z ilustracji Doroty Łoskot-Cichockiej – są skromne, oddające charakter czasów i postaci, w stonowanej kolorystyce. Dodatkową atrakcją jest też płyta z pieśniami adwentowymi wykonanymi przez Mirabilia Musica. To także wyjątkowy pomysł, że zebrano właśnie pieśni adwentowe, a nie kolędy.
Pozostaję w zachwycie nad książką, pomysłem i cieszę się, że w tym roku Sykomora dała nam na czas Adwentu taką pomoc duchową.
Możesz kupić tutaj: Wszyscy na Ciebie czekamy
Ilustracje: Dorota Łoskot-Cichocka
Oprawa: Twarda
Ilość stron: 69
Rok wydania: 2010
Wydawnictwo: Sykomora
ISBN: ISBN 978-83-931829-0-9
Dziękuję za komentarz u mnie i powtórzę to co napisałam - że bardzo podoba mi się Twoja recenzja, jest szczegółowa i obszerna, widać Twoje oczytanie w literaturze dziecięcej. Dodaję sobie do listy blogów o książkach, chętnie się podkształcę w tym obszarze. Pozdrawiam również :)
OdpowiedzUsuńHm....ja tylko pragne powiedziec; zycze wiele radosci z oczekiwania narodzin Jezusa i waszego dziecka! I mimo zabiegania warto pozwolic sobie na chwile zadumy nad sensem swiat Bozego Narodzenia. Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńJestem zachwycona Tym blogiem. Jest to niesamowite miejsce gdzie mówi się o literaturze dla dzieci, gdzie piszes otwarcie o Bogu, wierze, piszesz o książkach religijnych. Gratulacje i dzęuje że są jeszcze takie miejsca gdzie nie wyśmiewa się wiary.
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo zdrowia i Tobie i maluszkowi, szczęśliwego i szybkiego rozwiązania i wiele radość.
Dzięki za dobre słowo!
OdpowiedzUsuń