Maria Ewa Letki "Zaczarowane historie"


Zaczarowane historie w ostatnim czasie zdobyły dwie nagrody. Wczoraj informowałam o tym, że w konkursie Książka Roku 2010, organizowanym przez PS IBBY, książka Marii Ewy Letki zdobyła główną nagrodę w kategorii literackiej. Trochę wcześniej, podczas 19. Wrocławskich Promocji Dobrych Książek, Zaczarowane historie nagrodzono Piórem Fredry – co ciekawe, w tym roku po raz pierwszy w dziejach tej nagrody wyróżnienie przypadło książce dziecięcej! Czy powinnam coś jeszcze w takim razie pisać? Chyba już nie muszę:) Pozwolę sobie jednak opowiedzieć o moich wrażeniach z lektury.

Książkę czytałam przed dwom tygodniami Marcie. Zaczęłyśmy od pierwszej historii, czyli Wiosny czarownicy. Po słowach: „Wąż chciał coś powiedzieć, lecz była (czarownica – przyp. nacz_glin.) zbyt smutna, żeby rozmawiać. Pogładziła go tylko po pysku i kazała siedzieć cicho” przewróciłam kartkę, by czytać dalej, ale okazało się, że to koniec tej opowieści. Ogromnie mnie to zdumiało. Bajka o czarownicy, która co roku żegna się i wita zaledwie przez chwilę ze smokiem – jak możemy się domyślić, kimś dla niej niezwykle ważnym – wydała mi się jakaś niedokończona. Pozostałe opowieści też sprawiają wrażenie urwanych w połowie, niedopowiedzianych. Autorce jednak chyba o ten efekt chodziło. Zaczarowane historie to nie tylko więc taki sobie zwyczajny tytuł. To określenie oddające zawartość tomiku. Bo historie te – podobnie jak czary i magia – zawierają w sobie element tajemniczości. Coś dzieje się poza naszymi oczami, poza słowami, czego jedynie możemy się domyślić. Zaczarowanym historiom blisko do zagadkowości i delikatności poezji. W trakcie lektury zaczynamy snuć domysły – kim na przykład jest pewien wędrowiec, który chodzi po wsiach i opowiada ciekawe historie tak sugestywnie, że zapala słuchaczy do działania (Konfitury, dżemy, marmolady…)? Albo czym tak naprawdę była lampa w oknie jednego domu, która zapraszała wędrowców do wejścia w progi chaty (Lampa)? Historie Marii Ewy Letki – rzekomo niedopowiedziane – są otwarte na interpretacje czytelnika, na jego wrażliwość i fantazję. Intuicja podpowiada mi, że – także za sprawą czarownych ilustracji Elżbiety Wasiuczyńskiej – pozostają w głowie młodego czytelnika na dłużej, drążą dziecięcą wyobraźnię i zachęcają do kontynuowania, marzenia, śnienia…
Moc tej książki tkwi jeszcze w języku. Maria Ewa Letki nie uwodzi bogatymi opisami, epitetami czy metaforami. Opowiada dość prosto: „Był sobie bezdomny duch”, „Jest to opowieść o wróżce, która lubiła spełniać życzenia”, „Na skraju miasteczka mieszkał człowiek, którego nikt nie zauważał”. Jej historie zdążają do ostatniej linijki – można rzecz – od pierwszych słów. Pod tym względem przypominają tradycyjne baśnie. Ta oszczędność słowna jednak przyczynia się do utrzymania aury tajemniczości w myśl ciekawej zasady: im mniej słów, tym więcej treści.
 
Możesz kupić tutaj: Zaczarowane historie

Ilustracje: Elżbieta Wasiuczyńska
Oprawa: Twarda
Ilość stron: 48
Rok wydania: 2010
Wydawnictwo: Bajka
Wymiary: 21 x 29 cm
ISBN: 978-83-61824-18-3

Komentarze

  1. HEJ!
    Aż miło poczytać recenzję i pooglądać ilustracje (net). Zapowiada się się pięknie. Zazdroszczę Ci takiej zdobyczy! Mam nadzieję, że też będziemy ją mieć w ręku i jeszcze ta nagroda!. Gratulacje dla autorów!!!
    Tobie przesyłam przedświąteczne cieplutkie pozdrowienia
    mmamma
    www.kufferek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz