Basia mnie bardzo wzruszyła. Dlatego że historia Titiego jest taka smutna i trudna, ale także dlatego że w Basi zobaczyłam swoją córkę – zatroskaną o innego, wrażliwą, gotową nieść pomoc.
Serii książkowych z prowadzącym bohaterem na rynku księgarskim jest od groma. Ale Basia wśród nich jest absolutnie wyjątkowa i jedyna. Jej przygody nigdy nie są ani stereotypowe, ani przewidywalne. Poruszane zagadnienia ocierają się o to, co trudne do przyjęcia dla dziecka. W książeczce Basia i kolega z Haiti tych zagadnień jest co najmniej kilka. Po pierwsze, kwestia inności. Titi jest czarny, nie potrafi mówić po polsku, zachowuje się dziwnie, czasem nawet agresywnie. Po drugie, sprawy ostateczne – tu trzęsienie ziemi i utrata rodziców. Titi jest sierotą, adaptuje się do nowych warunków, ale jest to dla niego niezwykle trudne. Po trzecie, kwestia emocji. Basia zmaga się ze złością, która wzbiera w niej, bo Titi „ukradł” jej koleżankę. Dziecko, Basia, pogubione w tych trudnych sprawach, boi się, złości, nie rozumie. Dopiero dorosły, czyli mama, tłumaczy dziewczynce, dlaczego Titi zachowuje się tak, a nie inaczej. Basia jest mądrą dziewczynką, dlatego decyduje zrobić co w jej dziecięcej mocy, aby pomóc chłopcu.
Seria z Basią to książki naprawdę wartościowe, mądre i ciekawe.
Przy okazji – wygląda na to, że Egmont przejął Basię od Lektorkletta.
Możesz kupić tutaj: Basia i kolega z Haiti
Oprawa: Twarda
Ilość stron: 24
Rok wydania: 2011
Wydawnictwo: Egmont
Wymiary: 21.5 x 26.0 cm
ISBN: 9788323752011
Jejku tyle tych wspaniałych książeczek, tylko skąd brać na nie pieniądze. Zobaczę jeszcze może się pokuszę.
OdpowiedzUsuń