Recenzję napisała joangot!
Pamiętacie jeszcze te czasy, kiedy w sklepach nie było Nutelli, a dzieci spędzały popołudnia na podwórkach, nosząc klucze przy sobie i zostawiając krótkie wiadomości dla rodziców na kartkach? Bohater książki Kaktus na parapecie przenosi się w przeszłości do roku 1979. Podróż ta jest dla niego szokiem. Bo wyobraźcie sobie, że jesteście współczesnym dzieckiem i nagle świat, w którym się znaleźliście wydaje się szary (brak bilbordów na ulicach), komputer zajmuje całe pomieszczenie i można się do niego zbliżać jedynie w specjalnym kombinezonie, bo szkodzą mu zarazki (oczywiście nikt nie trzyma czegoś takiego w domu), a kiedy rodzice kupują nowy telewizor, za którym tato stał w kolejce ponad dobę, jest to powód do zaproszenia gości. Szkoła dla Mikołaja też nie jest miejscem zrozumiałym i znajomym. Za najmniejszy szept do kolegi można otrzymać uwagę, a podczas każdej niemal lekcji mówi się o przyjaźni polsko-radzieckiej. Dzieci jednak są o wiele bardziej niezależne i spędzają czas wspólnie na świeżym powietrzu, radząc sobie świetnie w tej dziwnej rzeczywistości.
Autorka przenosi nas też w przestrzeń miejską Wrocławia sprzed ponad 30 lat. Poznajemy okolice rynku, jedziemy drewnianym tramwajem, robimy zakupy w pedecie (PDT – Powszechny Dom Towarowy), pijemy wodę sodową z saturatora przy ulicy Świdnickiej. Większość ulic ma jednak zupełnie inne nazwy. Mikołaj mieszka na Lawendowej, ale w 1979 roku nosiła ona nazwę Przyjaźni Polsko-Radzieckiej.
Książka Magdaleny Zarębskiej bardzo mnie wciągnęła, czytałam niemal jednym tchem. Myślę, że młodego czytelnika fabuła przede wszystkim zaintryguje, warto się więc przygotować do udzielania odpowiedzi na liczne pytania, które mogą zrodzić się w dzieciach. Chwalone już przeze mnie Wydawnictwo Skrzat zadbało o czytelną i zgrabną czcionkę oraz wystarczające światło na marginesach. Ilustracje Agnieszki Siemaniszyn-Konat są czarno-białe, dobrze wkomponowane w tekst, a okładka dla odmiany przyciąga intensywnymi barwami.
Jestem przekonana, że Kaktus na parapecie sprawi naszym dzieciom dużą przyjemność czytania, ale nie tylko. Jest to również lektura, która uczy, opowiadając o życiu dzieci i dorosłych w czasach PRL. A może, tak jak w przypadku Mikołaja, pozwoli współczesnym dzieciom docenić pełne półki w lodówce i wybór towarów w sklepach oraz sprawi, że staną się bardziej przedsiębiorcze i otwarte na relacje społeczne.
Zainteresowani mogą także zajrzeć na blog Magdaleny Zarębskiej.
Możesz kupić tutaj: Kaktus na parapecie
Ilustracje: Agnieszka Siemaniszyn-Konat
Oprawa: Miękka
Ilość stron: 240
Rok wydania: 2011
Wydawnictwo: Skrzat
Wymiary: 14.0 x 18.5 cm
ISBN: 9788374376785
Pamiętacie jeszcze te czasy, kiedy w sklepach nie było Nutelli, a dzieci spędzały popołudnia na podwórkach, nosząc klucze przy sobie i zostawiając krótkie wiadomości dla rodziców na kartkach? Bohater książki Kaktus na parapecie przenosi się w przeszłości do roku 1979. Podróż ta jest dla niego szokiem. Bo wyobraźcie sobie, że jesteście współczesnym dzieckiem i nagle świat, w którym się znaleźliście wydaje się szary (brak bilbordów na ulicach), komputer zajmuje całe pomieszczenie i można się do niego zbliżać jedynie w specjalnym kombinezonie, bo szkodzą mu zarazki (oczywiście nikt nie trzyma czegoś takiego w domu), a kiedy rodzice kupują nowy telewizor, za którym tato stał w kolejce ponad dobę, jest to powód do zaproszenia gości. Szkoła dla Mikołaja też nie jest miejscem zrozumiałym i znajomym. Za najmniejszy szept do kolegi można otrzymać uwagę, a podczas każdej niemal lekcji mówi się o przyjaźni polsko-radzieckiej. Dzieci jednak są o wiele bardziej niezależne i spędzają czas wspólnie na świeżym powietrzu, radząc sobie świetnie w tej dziwnej rzeczywistości.
Autorka przenosi nas też w przestrzeń miejską Wrocławia sprzed ponad 30 lat. Poznajemy okolice rynku, jedziemy drewnianym tramwajem, robimy zakupy w pedecie (PDT – Powszechny Dom Towarowy), pijemy wodę sodową z saturatora przy ulicy Świdnickiej. Większość ulic ma jednak zupełnie inne nazwy. Mikołaj mieszka na Lawendowej, ale w 1979 roku nosiła ona nazwę Przyjaźni Polsko-Radzieckiej.
Książka Magdaleny Zarębskiej bardzo mnie wciągnęła, czytałam niemal jednym tchem. Myślę, że młodego czytelnika fabuła przede wszystkim zaintryguje, warto się więc przygotować do udzielania odpowiedzi na liczne pytania, które mogą zrodzić się w dzieciach. Chwalone już przeze mnie Wydawnictwo Skrzat zadbało o czytelną i zgrabną czcionkę oraz wystarczające światło na marginesach. Ilustracje Agnieszki Siemaniszyn-Konat są czarno-białe, dobrze wkomponowane w tekst, a okładka dla odmiany przyciąga intensywnymi barwami.
Jestem przekonana, że Kaktus na parapecie sprawi naszym dzieciom dużą przyjemność czytania, ale nie tylko. Jest to również lektura, która uczy, opowiadając o życiu dzieci i dorosłych w czasach PRL. A może, tak jak w przypadku Mikołaja, pozwoli współczesnym dzieciom docenić pełne półki w lodówce i wybór towarów w sklepach oraz sprawi, że staną się bardziej przedsiębiorcze i otwarte na relacje społeczne.
Zainteresowani mogą także zajrzeć na blog Magdaleny Zarębskiej.
Możesz kupić tutaj: Kaktus na parapecie
Ilustracje: Agnieszka Siemaniszyn-Konat
Oprawa: Miękka
Ilość stron: 240
Rok wydania: 2011
Wydawnictwo: Skrzat
Wymiary: 14.0 x 18.5 cm
ISBN: 9788374376785
Ciekawy pomysł. POzdrawiam
OdpowiedzUsuń