Autorzy serii Apetyt na… chcą przybliżyć nieznane naszym dzieciom kręgi kulturowe. Jednak nie jest ich celem zapoznanie z największymi zabytkami, legendami czy historią danego kraju. Tutaj odkrywa się dany zakątek nosem, językiem, oczami, a także – dzięki wyobraźni – dotykiem. W trakcie lektury Apetyt na Maroko aktywują się zmysł smaku, powonienia i wzroku.
Abdullah wrócił z targu z pełnym koszem. Czego tam nie było: świeży imbir, szafran, cynamon, kurkuma, suszone śliwki, pomidory, rodzynki, szalotki. Gdy Sumija przyniosła wodę, mama zarządziła gotowanie.
Gdy weszłam do pracowni, moim oczom ukazał sie najcudowniejszy widok – tadżin. Ale jaki tadżin!!! Mieniący się wszystkimi odcieniami błękitu: błękit nieba nad górami splatał się z błękitem nieba nad pustynią, błękit oceanu wtapiał w błękit lazuru, wszystkie te kolory niczym zaklęte przenikały się na lśniącej, ceramicznej powierzchni naczynia.
Czujecie już te smaki, te zapachy? Choć Tadżin jest prostą opowieścią mamy o tym, jak poznała tatę, autorce udało się przemycić ten lokalny koloryt.
Książka zawiera też przepis na zrobienie tadżin w warunkach polskich (można wykorzystać naczynie żaroodporne) oraz propozycję przygotowania tradycyjnej marokańskiej miętowej herbaty. Oprócz tego kilka interesujących zadań dla dzieci. Mnie najbardziej zaciekawiła odpowiedź na pytanie, dlaczego cyfry arabskie mają taki a nie inny kształt. Czy wiecie dlaczego? Spróbujcie odpowiedzieć w komentarzach:)
Podoba mi się ta propozycja wydawnictwa Widnokrąg. Wkrótce ma pojawić się część Apetyt na Meksyk oraz Apetyt na Wietnam – zapewne równie oryginalne:)
Możesz kupić tutaj: Apetyt na Maroko. Tadżin
Ilustracje: Justyna Styszyńska
Oprawa: Miękka
Ilość stron: 34
Rok wydania: 2011
Wydawnictwo: Widnokrąg
Wymiary: 27.5 x 20.5 cm
ISBN: 978-83-93284-1-9
Komentarze
Prześlij komentarz