Nowością w ramach akcji „Czytam sobie” jest seria książek opierających się na faktach. W trzech książkach znajdziemy opowieści o wielkich wydarzeniach i odkryciach XX wieku – wyprawie na biegun (Rafał Witek „Wyprawa na biegun”), rejsie Titanica (Zofia Stanecka „Historia pewnego statku”) i podróży na Księżyc (Ewa Nowak „Apollo 11”).
Lektura kolejnych części tego cyklu utwierdza mnie w przekonaniu, że jest to nie lada wyzwanie dla autora zmieścić się w dwustu słowach. Żyjemy co prawda w czasach SMS-ów, nie oznacz to jednak, że dobrze z pisaniem krótkich wiadomości sobie radzimy. Opowiedzieć historię lakonicznie i do tego zgrabnie – mistrzostwo! Każdy, kto mieni się być pisarzem, powinien zapodać sobie takie ćwiczenie jako wyznacznik tego, ile jego pisanie jest warte.
Rafał Witek „Wyprawa na biegun” (poziom 1)
Z literackim Rafałek Witkiem miałam do czynienia raz i było to spotkanie niestety przykre. Nie zapałałam miłością do jego twórczości – choć, jak twierdzą niektórzy, autor to niejednorodny. Nawet zdecydowałam ostatnio spróbować się zbratać z Witkiem ponownie i wypożyczyłam „Julka Kulka, Fioletka i ja”. „Wyprawa na biegun” pokazuje, że Witek dobrze odrobił zadanie domowe. Język jego opowieści przypomina czytanki z „Elementarza” Falskiego.
To „Fram”.
A nad „Framem” – albatrosy.
(…) Obok statku wypływa wieloryb.
Co za fontanna!
Sporo tu równoważników zdań i wykrzyknień, co może sprawiać, że mały czytelnik czuje się swojsko, jak u siebie w podręczniku. Ale też Witek wplata wyrazy fachowe – wszak to książka o ważnym odkryciu. Mamy więc „banderę”, „globtrotera”, „ekwipunek”, „ekspedycję”. Czytanka ma więc i walory edukacyjne. Ilustracje Ewy Poklewskiej-Koziełło też jakoś wpisują się w klimat elementarza sprzed lat. Mają w kresce coś ze stylu dawnych mistrzów ilustracji.
Zofia Stanecka „Historia pewnego statku” (poziom 2)
Jeszcze więcej nowych dla dziecka słów, wyrazów fachowych jest w opowieści Staneckiej. Przede wszystkim są to nazwy związane z żeglugą – „kuk”, „ładować do luku”, „zwodować statek”, „zbiec po trapie”. W tej historii z drugiego poziomu pojawia się już kilkoro bohaterów, mamy punkt kulminacyjny, napięcie wzrasta, aby potem opaść, język jest też żywszy. Myślę, że zasadnicza trudność, jaką miała tu autorka, wiązała się z tym, aby opowiedzieć o katastrofie, o śmierci w sposób delikatny. Stanecka nie dotyka w ogóle tego, co stało się z ojcem głównej bohaterki – Ewy Hart (postaci autentycznej). Wiemy, że nie wsiadł na pokład szalupy ratunkowej, i wiemy, że statek zatonął. Reszty musimy się domyślać.
Ewa Nowak „Apollo 11”
Ewa Nowak, która jest specjalistką od obyczajówki, objawia mi się tutaj w nowym wcieleniu. Jej opowieść o misji Apollo 11, podróży na księżyc trzech astronautów – Neila Armstronga, Michaela Collinsa i Buzza Aldrina – jest naprawdę wciągająca. Szczególnie dla chłopców. Autorka podaje mnóstwo faktów – dane misji kosmicznej, trasę przelotu załogi Apolla 11, budowę skafandra księżycowego, daty i miejsca, ale także odpowiada na pytania, które na pewno pojawiają się w głowach ciekawskich czytelników, czyli co jedli, a także – skoro jedli – to jak się załatwiali i co z tym robili. Nowak wprowadza tu pojęcie „rozdziału”, pojawiają się elementy dialogu – to wszystko przygotowuje dziecko do czytania powieści. Ilustracje Tomka Kozłowskiego są czarno-białe i przypominają zdjęcia, to także przydaje książce dorosłego charakteru.
Seria „Czytam sobie Fakty” na pewno przede wszystkim przypadnie do gustu chłopcom. Pokazuje wielkie przygody silnych facetów. Ta męska dominacja mnie w niczym nie przeszkadza. Wręcz cieszy mnie, że jest porządna literatura chłopakowa!
Możesz kupić tutaj: Czytam sobie
Wydawnictwo: Egmont
Wymiary: 145 x 185
Oprawa: Miękka
Rok wydania: 2014
Lektura kolejnych części tego cyklu utwierdza mnie w przekonaniu, że jest to nie lada wyzwanie dla autora zmieścić się w dwustu słowach. Żyjemy co prawda w czasach SMS-ów, nie oznacz to jednak, że dobrze z pisaniem krótkich wiadomości sobie radzimy. Opowiedzieć historię lakonicznie i do tego zgrabnie – mistrzostwo! Każdy, kto mieni się być pisarzem, powinien zapodać sobie takie ćwiczenie jako wyznacznik tego, ile jego pisanie jest warte.
Rafał Witek „Wyprawa na biegun” (poziom 1)
Z literackim Rafałek Witkiem miałam do czynienia raz i było to spotkanie niestety przykre. Nie zapałałam miłością do jego twórczości – choć, jak twierdzą niektórzy, autor to niejednorodny. Nawet zdecydowałam ostatnio spróbować się zbratać z Witkiem ponownie i wypożyczyłam „Julka Kulka, Fioletka i ja”. „Wyprawa na biegun” pokazuje, że Witek dobrze odrobił zadanie domowe. Język jego opowieści przypomina czytanki z „Elementarza” Falskiego.
To „Fram”.
A nad „Framem” – albatrosy.
(…) Obok statku wypływa wieloryb.
Co za fontanna!
Sporo tu równoważników zdań i wykrzyknień, co może sprawiać, że mały czytelnik czuje się swojsko, jak u siebie w podręczniku. Ale też Witek wplata wyrazy fachowe – wszak to książka o ważnym odkryciu. Mamy więc „banderę”, „globtrotera”, „ekwipunek”, „ekspedycję”. Czytanka ma więc i walory edukacyjne. Ilustracje Ewy Poklewskiej-Koziełło też jakoś wpisują się w klimat elementarza sprzed lat. Mają w kresce coś ze stylu dawnych mistrzów ilustracji.
Zofia Stanecka „Historia pewnego statku” (poziom 2)
Jeszcze więcej nowych dla dziecka słów, wyrazów fachowych jest w opowieści Staneckiej. Przede wszystkim są to nazwy związane z żeglugą – „kuk”, „ładować do luku”, „zwodować statek”, „zbiec po trapie”. W tej historii z drugiego poziomu pojawia się już kilkoro bohaterów, mamy punkt kulminacyjny, napięcie wzrasta, aby potem opaść, język jest też żywszy. Myślę, że zasadnicza trudność, jaką miała tu autorka, wiązała się z tym, aby opowiedzieć o katastrofie, o śmierci w sposób delikatny. Stanecka nie dotyka w ogóle tego, co stało się z ojcem głównej bohaterki – Ewy Hart (postaci autentycznej). Wiemy, że nie wsiadł na pokład szalupy ratunkowej, i wiemy, że statek zatonął. Reszty musimy się domyślać.
Ewa Nowak „Apollo 11”
Ewa Nowak, która jest specjalistką od obyczajówki, objawia mi się tutaj w nowym wcieleniu. Jej opowieść o misji Apollo 11, podróży na księżyc trzech astronautów – Neila Armstronga, Michaela Collinsa i Buzza Aldrina – jest naprawdę wciągająca. Szczególnie dla chłopców. Autorka podaje mnóstwo faktów – dane misji kosmicznej, trasę przelotu załogi Apolla 11, budowę skafandra księżycowego, daty i miejsca, ale także odpowiada na pytania, które na pewno pojawiają się w głowach ciekawskich czytelników, czyli co jedli, a także – skoro jedli – to jak się załatwiali i co z tym robili. Nowak wprowadza tu pojęcie „rozdziału”, pojawiają się elementy dialogu – to wszystko przygotowuje dziecko do czytania powieści. Ilustracje Tomka Kozłowskiego są czarno-białe i przypominają zdjęcia, to także przydaje książce dorosłego charakteru.
Seria „Czytam sobie Fakty” na pewno przede wszystkim przypadnie do gustu chłopcom. Pokazuje wielkie przygody silnych facetów. Ta męska dominacja mnie w niczym nie przeszkadza. Wręcz cieszy mnie, że jest porządna literatura chłopakowa!
Możesz kupić tutaj: Czytam sobie
Wydawnictwo: Egmont
Wymiary: 145 x 185
Oprawa: Miękka
Rok wydania: 2014
Fajny blog, z tego co widzę bardzo ciekawe propozycje czytelnicze dla dzieci. Dodałam do obserwowanych, więc na pewno będę częściej zaglądała :-)
OdpowiedzUsuń