"Poczytaj mi, mamo. Księga pierwsza"


Poczytaj mi, mamo to książka miła w dotyku. Jej aksamitna okładka sprawia, że ma się ochotę ją po prostu mocno przytulić do policzka. Te ciepłe uczucia rodzą się w czytelniku także za sprawą wspomnień, które zaczynają się wysypywać jak z koszyczka, przywoływane przez charakterystyczne logo serii umieszczone na okładce – pomarańczowego motylka i rybkę, niebieskiego gołąbka, zieloną koniczynkę… Przewracanie kolejnych stron to prawdziwa uczta emocjonalna, ponieważ Poczytaj mi, mamo. Księga pierwsza zawiera reprinty kwadratowych książeczek. Nie zmieniono tu ani jednej kreski, ani jednej literki. Mało tego, skopiowano nawet okładki! Dlatego proponuję, by – zanim zaczniecie czytać dzieciom – oddać się lekturze w samotności, nacieszyć się nią, powspominać, pouśmiechać do siebie samego albo wspólnie z mężem. Dopiero potem na spokojnie czytajcie maluchom.


 Ja najbardziej czekałam na Daktyle Wawiłow, z ilustracjami Lutczyna. Jest. Jako poczytajka otwierająca! Tę książeczkę czytałam już sobie sama (tak mi się przynajmniej wydaje). Było to za komuny oczywiście i tytułowe daktyle długo spędzały mi sen z powiek. Co to jest ten daktyl? owoc jaki czy warzywo? a może rodzaj słodyczy? i jak wygląda? ba! jak smakuje? Oj, Lutczyn też chyba nie wiedział, skoro na żadnej z wielu ilustracji nie namalował choć cienia owych. Do dziś kiedy kupuję daktyle, biorę torebkę do ręki, zaczynam mamrotać pod nosem z lekkim uśmieszkiem:

Gdzie się podziały
moje daktyle?
Wyszedłem z domu
tylko na chwilę.


Nie wiem, czy przeniosłam część tych sentymentalnych uczuć na dzieci, ale w trakcie lektury zachowywały się, jakby te teksty miały we krwi od zawsze! Słyszałam: „Jeszcze, mamo, jeszcze”. Marta chce, by w kółko czytać jej Chcę mieć przyjaciela Danki Wawiłow. Obserwuję jej reakcje i widzę, że historia Julki robi na niej ogromne wrażenie. Zidentyfikowała się z bohaterką do tego stopnia, iż wyznała babci, jakoby to ona również nie miała żadnych przyjaciół (co jest nieprawdą:)). Czy muszę dodawać, że babcia też zobligowana jest do czytania Poczytaj mi, mamo? Pozytywne wrażenia lekturowe w moich brzdącach budzą również opowieści o Bonifacym i Filemonie (Noc kota Filemona, Wilczy apetyt, Cień pradziadka). Być może dlatego, że znają bajkę animowaną Przygody kota Filemona.


 Muszę dodać, że dla mnie emocjonujące stało się nawet czytanie notek biograficznych autorów i ilustratorów… w ogóle zachwycam się tym wydaniem i czekam na kolejne tomy!

Jestem ciekawa Waszych wspomnień! Jeśli macie jakieś związane z serią Poczytaj mi, mamo – napiszcie w komentarzu. Uwielbiam czytać takie lekturowe reminiscencje!

PS
Od Wydawcy udało mi się dowiedzieć, że wydanie kolejnej księgi planowane jest na 2011, również na okres przedświąteczny. Czy będzie więcej - jeszcze nie wiadomo. Domyślam się, że przygotowanie reprintów to bardzo pracochłonny proces. We wstępie można przeczytać, że wiele oryginalnych ilustracji się niestety nie zachowało, dlatego przygotowanie książki do druku wymaga naprawdę sporych wysiłków.

W tomie znalazły się następujące opowiadania:

Danuta Wawiłow Daktyle (il. Edward Lutczyn)
Sławomir Grabowski i Marek Nejman Noc kota Filemona (il. Julitta Karwowska-Wnuczak)
Janina Porazińska Niebieska dziewczynka (il. Zdzisław Witwicki)
Helena Bechlerowa Kolczatek (il. Danuta Przymanowska-Rudzińska)
Sławomir Grabowski i Marek Nejman Wilczy apetyt (il. Julitta Karwowska-Wnuczak)
Danuta Wawiłow Chcę mieć przyjaciela (il. Zbigniew Rychlicki)
Sławomir Grabowski i Marek Nejman Cień pradziadka (il. Julitta Karwowska-Wnuczak)
Helena Bechlerowa Przygoda na balkonie (il. Maria Orłowska-Gabryś)
Joanna Papuzińska Agnieszka opowiada bajkę (il. Anna Stylo-Ginter)
Helena Bechlerowa Zaczarowana fontanna (il. Elżbieta Gaudasińska)

Możesz kupić tu: Poczytaj mi, mamo. Księga pierwsza 

Oprawa: oprawa twarda
Ilość stron: 280
Rok wydania: 2010
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Wymiary: 16.5 x 21.5 cm
ISBN: 978-83-10-11914-8

Komentarze

  1. Kupuj z linka, który podaję - mają najtaniej:) I szybko!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdumiało mnie to, że niewiele z tych bajek/opowiadań pamiętam. Ale Daktyle tak! Wyrecytowałam je od razu głośno, gdy tylko zobaczyłam, że od nich zaczyna się książka:))) A okładkę głaszczę:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czyli mamy podobne odczucia i zapędy (głaskanie, przytulanie).:)

    OdpowiedzUsuń
  4. A czy można gdzieś przeczytać, co będzie w następnych tomach lub chociaż w drugim? I ile ich będzie? Jakoś nie mogę znaleźć a ciekawam :) Bo patrząc po cenach na allegro ;| to raczej na brak zainteresowania tą serią wydawnictwo nie będzie mogło narzekać ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dodam, że mnie zadziwiło jak mało z treści pamiętam - prawie nic - ale równocześnie jak dobrze okładki, ilustracje i nawet swoje odczucia na ten temat :)

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja mam jeszcze z połowę tych opowiadań/wierszy w starych wydaniach i są nadal w użyciu moich dzieci

    OdpowiedzUsuń
  7. Kami, niestety na razie nie wiadomo, ile będzie tomów. Spróbuję zapytać w wydawnictwie i - jeśli uzyskam odpowiedź - dopiszę w PS tego posta.

    agold, jesteś szczęściarą(rzem)!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja mam jeszcze te z mojego dzieciństwa!
    Najlepiej pamiętam książkę pt. Największy krasnal świata, długo rozstrząsałam w duchu czy to prawda czy nie z tym Mikołajem;) Pamiętam doskonale okładkę, ilustracje i tekst, chociaz akurat te książkę "wykończył" mój bratanek:( Nie moge odżałować, bo chętnie poczytałabym moim dzieciom:)
    Fajna seria, na pewno popatrzę i coś wybiorę dla...siebie;))

    OdpowiedzUsuń
  9. Przedświątecznym czyli przed Bożym Narodzeniem czy Wielkanocą? :) Zaletą takiego rozciągnięcia wydań w czasie jest rozłożenie niemałego wydatku na raty ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja uwielbiałam te książeczki. Moją ulubioną była książeczka o Barnabie. Znam ją do dzisiaj chociaż już nie młodam bo 3 dawno z przodu. Niestety nie ma jej w tym wydaniu ale oczywiście Daktyle też lubię. Bez tych 2 pozycji nie było spania, moja mama musiała mi czytać po kilka razy te książki a ja recytowałam razem z nią. Zamówiłam ją swojemu synkowi chociaż chyba jest jeszczevza mały ale najpierw ja sobie poczytam.
    Z tamtych czasó została mi tylko jedna taka książeczka "Piernikowy rycerz" - Hanny Łochockiej. Od tej książeczki czy przez nią uwielbiam do tej pory pierniki.
    Pozdrawiam wszystkich miłośnikó "Poczytaj mi mamo".

    OdpowiedzUsuń
  11. Jej, jak cudnie. Wspomnienia wróciły, tym bardziej, że miałam całą kolekcję owych książeczek. Pamiętam opowieść "Samo się", które stało się ulubionym hasłem w mojej rodzinie :-).
    Dzieci nie posiadam, ale może dla siebie kupię książeczkę, by powrócić do przeszłości? Pomyślę...

    OdpowiedzUsuń
  12. Dzis trafiłam na nią w księgarni całkiem przypadkiem - mało się nie rozpłakałam na ten widok! ;) Cudowne wspomnienia. I jest tam moja ulubiona "Agnieszka opowiada bajkę" - o kotku, który szukał mamy. Pamiętam ją jakbym czytała wczoraj! :) Zaskoczyło mnie, ze wielu bajek nie pamiętam, ale obrazki - jak najbardziej! Wszystkie! A od dzis będę czytac te cudowne bajki mojej córeczce. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. ze wznowien ulubionych bajek z czasow naszego dziecinstwa pojawily sie tez ostatnio dwa kolejne tytuly:
    Zbigniewa Lengrena - Gałgankowy Skarb
    www.polskailustracjadladzieci.pl/2010/11/wznowienie-gagankowy-skarb.html

    oraz !!!!
    Kurczę blade - Wandy Chotomskiej z ilustracjami Edwarda Lutczyna:
    www.babaryba.wordpress.com

    obie mialam w dziecinstwie i zostaly zaczytane!

    teraz w koncu zostaly wznowione i to jako ksiazeczki kartonikowe, odporne na male dzieciece raczki :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Wspaniale jest się ponownie zaczytać w tych opowiadaniach z dzieciństwa. Z tej samej serii, wznawianych opowiadań dla dzieci polecam również "Agnieszkę Osiecką dzieciom". Równie miła lektura:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Mmm, chyba znalazłem idealny prezent na urodziny bratanicy, hmm ;)) dzięki :))

    OdpowiedzUsuń
  16. Zachwycasz się "Daktylami". A ja miałam z nimi pewną przygode. Otóż wypożyczyłam sobie tę książeczkę w mojej bibliotece szkolnej i przeczytałam w ciagu kilku minut - no, może półgodziny. Ponieważ miałam jeszcze troszkę wolnego czasu, a była to jedyna wypożyczona przeze mnie ksiażka, postanowiłam pójść do biblioteki raz jeszcze i wypożyczyć coś innego. Pani jednak nie uwierzyła ośmiolatce, że potrafiła tak szybko przeczytać całą bajkę i nakrzyczała na mnie, że przed zwrotem - książki trzeba czytać! Potem, do końca podstawówki, miałam uraz do tej baby! Dobrze, że nie do biblioteki! Dziękuję Ci bardzo za zwrócenie uwagi na fakt, że wydano taką książkę. Spróbuję ją nabyć na Dzień Dziecka dla moich dziewczynek :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Igorio, dzięki za fajne wspomnienie:)

    OdpowiedzUsuń
  18. A ja dziękuję za zwrócenie uwagi na tę ksiazkę. Kupiłam ją moim dziewczynkom (sześcio-, czetro- i 1,5-letnim bąblom) na Dzień Dziecka i "Daktyle" znamy juz na pamieć! A najmłodsza właśnie za Daktylami wprost przepada. I za kotami, a jakoś w tym tomie jest ich mnóstwo (aż trzy opowiastki autorów Kota Filemona i "Agnieszka opowiada bajkę"). Prezent trafiony w 100% i nie wiem kto do niego chętniej wraca - ja czy dziewczynki :) Już nie mogę doczekać się kolenego zbioru. A czy już coś wiadomo, kiedy się ukarze?

    OdpowiedzUsuń
  19. Agnieszka opowiada bajkę :D Pierwsza książka, którą sama przeczytałam i która w 6 stronach zachowała się w domu z mojego dzieciństwa...a na niej moje pierwsze literki pięknie nabazgrolone:D Zakupiłam ksiege pierwszą by moja niunia też mogła po latach mieć łezki w oczach jak przypomni sobie dzieciństwo. Ma w tej chwili 6 miesięcy a obrazki ogląda z wielkim zaangażowaniem, jak i słucha o....Daktylach;)Pozdrawiam serdecznie.Rocznik 1983

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja również jestem szczęśliwą posiadaczką tej książki. Zamówiłam także księgę drugą :D Już nie mogę się doczekać. Tyle wspomnień, tyle wzruszeń... A teraz będę mogła czytać moim maluchom :)))

    OdpowiedzUsuń
  21. Mam i księgę pierwszą, i drugą. Obie są przecudne. Do autorki recenzji: druga jest otulona tak samo miękką i przytulną oprawą, tym razem w kolorze zielonym. I zamiast rybki występuje serduszko :P.

    OdpowiedzUsuń
  22. Obie cudne. To był znakomity pomysł, by wydać te, no cóż... nędzne broszurki w dwóch porządnych tomach. Trochę się bałam, czy nie kupuje tej książki z sentymentu jedynie, czy dziecko też będzie zadowolone. Zupełnie niepotrzebnie. Teksty są ponadczasowe. Ilustracje też.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz