Ludwik Jerzy Kern "Kapitan dalekomorskiej wanny"


Jako dziecko mieszkałam na wsi. Droga ze szkoły do domu dłużyła się niemiłosiernie. Pamiętam moje wtedy marzenia. Wyobrażałam sobie, że zaraz podejdzie do mnie wielkolud. Usiądę na jego stopie i to na niej, wygodnie rozłożona, dotrę do domu. Wszak dla wielkoluda przemierzanie kilometrów to pikuś – nic a nic się nie męczy!

Bohaterowie wierszy Kerna w tomiku Kapitan dalekomorskiej wanny podobni są do mnie sprzed lat. Też wiele fantazjują – że wanna to morze, a dywan umie latać, że domy mogą chodzić w odwiedziny i trzeba na ich powrót czekać na progu… Świat może być zaczarowany i niezwykły w jednej chwili! Wystarczy tylko uruchomić wyobraźnię. Młody czytelnik może czuć się zainspirowany i z pewnością sam zechce pobujać trochę w obłokach.

Pracuje nad dziecięcą wyobraźnią Kern jeszcze w inny sposób. Otóż kilka utworów to wiersze figuralne, czyli takie które można i czytać, i oglądać. Do tej grupy należą Gitara czy Schody. Można próbować „przetestować” malucha, czy będzie na tyle spostrzegawczy, aby zauważyć, że wierszyk ma kształt ściegu (Igła) albo że coraz większa czcionka oddaje funkcję szkła powiększającego (Powiększające szkło). Autor bawi się też z czytelnikiem, łamiąc jego język w Wierszu, w którym syczy cały czas.



Ludwik Jerzy Kern to jedna z tych osób, które, choć mają już siwe włosy na głowie, w środku pozostały dzieckiem. Autor Ferdynanda Wspaniałego wciąż dowcipkuje, opowiada niestworzone historie i sprawia, że szeroko otwieramy oczy.

Możesz kupić tutaj: Kapitan dalekomorskiej wanny

Komentarze