Tego dnia nie może być inaczej, jak tylko o Babci!
Babcia z książki Wandy Chotomskiej to wyjątkowa pani. Choć gra w domu pierwsze skrzypce i jest najważniejsza, należy raczej mówić, że gra na trąbie. Razem z Dziadkiem (wiolonczela) i wnuczkiem Jankiem (flet piccolo) tworzą udany tercet. Narrator twierdzi, że Babcia przypomina trochę pliszkę. „Chodzi w taki właśnie sposób. Prędko, prędko, prędziutko, jakby biegła, stawia kilkanaście drobnych kroczków, zatrzymuje się, klapnięciem ręki poprawia kapelusz i znowu – drep, drep, drep.” Nade wszystko jednak jest odważna i kiedy Miasteczko zostaje sterroryzowane przez króla Ponurasa, to ona wpada na pomysł, jak wytrąbić króla tam, gdzie pieprz rośnie.
Opowieść Chotomskiej przypomina nie tylko o tym, jak to dobrze mieć Dziadków, którzy uczą, z którymi świetnie się bawimy, na których zawsze można liczyć. Autorka zwraca również uwagę na wartość muzyki, która przynosi radość i potrafi jednać ludzi. A muzyka – jak się okazuje – jest wszędzie, bo przecież nawet metalowe klamki potrafią tak pięknie dźwięczeć.
Styl pisarki charakteryzuje się też wyczuleniem na język. Pani Wanda „czepia się” słów, nie pozwala im od tak przebrzmieć, ale drąży je, bawi się nimi, żongluje, by wydobyć z nich więcej. Tym samym uwrażliwia młodego człowieka na język i znaczenie słów.
Dziś chce mi się powiedzieć: Pani Babcia Wanda! My – czytelnicy jej książek czujemy się duchowymi wnukami, dlatego ściskamy Babcię ogromnie:)
zdjęcie pochodzi z Wikimedia Commons
Możesz kupić tutaj: Moja babcia gra na trąbie
Komentarze
Prześlij komentarz