Kate DiCamillo "Tygrys się budzi"

Kate DiCamillo to popularna autorka powieści dla dzieci, jak choćby pamiętany z kinowej ekranizacji Dzielny Despero, której książki nieodmiennie trafiają na najwyższe miejsca list bestsellerów poczytnych pism amerykańskich. Tematyka, którą porusza autorka dotyczy przede wszystkim świata dziecięcych uczuć, wyobraźni i potrzeb. Takie motywy, jak osamotnienie, cierpienie w obliczu śmierci najbliższych czy odrzucenia przez otoczenie, odwaga, miłość, przebaczenie, przyjaźń przeplatają się we wszystkich historiach opowiadanych przez DiCamillo. Jej prozę w powszechnej opinii określa się jako dotykającą problemów często trapiących dorosłych. Autorka jednak głównym bohaterem i osobą opisywaną czyni właśnie dziecko, o którego potrzebach, uczuciach i wrażliwości w odbiorze świata często się zapomina. Także i powstała w 2001 roku powieść Tygrys się budzi dotyka trudnych dla dziecka kwestii: śmierci rodzica, odizolowania od rówieśników, niezrozumienia i odrzucenia własnych uczuć. Pozycja ta jest również finalistą National Book Award.

Głównym bohaterem Tygrysa… jest chłopiec Rob, którego mama zmarła na raka, ojciec natomiast, przygnieciony ciężarem tej tragedii, zdecydował się rozpocząć nowe życie od przeprowadzki do motelu na Florydzie. Nagłość decyzji, problemy z przystosowaniem się do nowych warunków, przedłużające się poczucie tymczasowości całej sytuacji przebijają od pierwszych stron książki. Rob i jego ojciec tłumią swoje uczucia, próbują na siłę zapomnieć o wszystkim, co związane ze zmarłą matką i żoną. Nie rozmawiają o niej, nie wypowiadają nawet jej imienia. Rob zamyka się w sobie, stwarza wyimaginowany kufer, do którego chowa wszelkie uczucia, wspomnienia o matce, wspomnienia smutku, odrzucenia, prześladowań i samotności. W ten sposób odizolowuje się od otoczenia, ignoruje wszystko, co dzieje się wokół niego, także dorosłych i rówieśników. Z powodu takiego zachowania ściąga na siebie powszechną niechęć i wrogość. Kolejną bohaterką książki jest rówieśniczka Roba, Sistine (której niezwykłe imię pochodzi od nazwy Kaplicy Sykstyńskiej), dziewczynka opuszczona przez ojca, który porzucił rodzinę dla innej kobiety. Sistine, w przeciwieństwie do Roba bardzo otwarcie wyraża swoje uczucia, obraża innych, wdaje się w bójki. Nie może znieść nowego otoczenia, powszechnej ignorancji i niewiedzy rówieśników. Życie obojga dzieci zmienia się w chwili, gdy natrafiają w lesie na klatkę z żywym tygrysem i stają przed wyborem: czy uwolnić dzikie zwierzę czy też uczynić z niego swój sekretny skarb.

Tygrys się budzi to opowieść o mrokach dziecięcej duszy i świadomości. Autorka bardzo sugestywnie przedstawia dramat dziecka opuszczonego po śmierci lub odejściu rodzica przez najbliższych, niepotrafiącego poradzić sobie z własnymi uczuciami, przeżywanym żalem, słabością. Bohaterowie DiCamillo charakteryzują się odizolowaniem, zatrzaśnięciem się we własnym świecie złudzeń i samooszukiwania, strachem i uporem. Tłumione w ten sposób smutki i cierpienia z ogromnym natężeniem próbują wydostać się na powierzchnię, wpływając nawet na samo ciało czy zachowanie dzieci. Tytułowy tygrys stanowi zapewne alegorię samych bohaterów, ich więzionych frustracji i odczuć oczekujących wyrwania się na wolność. Osobiście nie jestem zwolenniczką takich zabiegów literackich jednakże końcowe stronice książki, zaskakujące swoistą anty-bajkowością i posępnym realizmem, zrobiły na mnie spore wrażenie. Doświadczenia i próby, którym muszą sprostać bohaterowie, wzbudzają jednak nadzieję, rozwiewają smutek i – przede wszystkim – likwidują trapiącą ich samotność. Ciekawa i pouczająca lektura dla dzieci i rodziców.

Możesz kupić tutaj: Tygrys się budzi

Oprawa: Miękka ze skrzydełkami
Ilość stron: 164
Rok wydania: 2008
Wydawnictwo: Philip Wilson
Wymiary: 14.4x20.9cm
ISBN: 9788372361608
Tłumaczenie: Agnieszka Cioch

Komentarze

  1. Monika, jestem, powoli wracam (chociaż nie wiem, co mnie bardziej przybiło: poczucie bolesnej straty czy histeria powszechna i ekstatyczna). Książka mnie zainteresowała. Chętnie sama bym ją przeczytała; na pewno wiele by mnie nauczyła; nie tylko o świecie dziecka, ale i moim świecie. A mnie się ta alegoria tygrysa spodobała, przynajmniej w świetle recenzji. :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. recenzję napisała Igirisu:)

    My nie mamy tv, więc przeżywaliśmy to dość cicho, przy muzyce ciszy płynącej z trójki. ja w dodatku muszę leżeć, więc nie mam zbyt dużego kontaktu ze światem zewnętrznym.

    OdpowiedzUsuń
  3. No tak, kolejne przeoczenie. Igirisu, przepraszam. I dziękuję za recenzję. :)

    Monika, chorujesz? Mam nadzieję, że to nic poważnego. Trzymaj się dzielnie i wracaj do zdrowia. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mówią, że to, co mi się przytrafiło to nie choroba:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz