"Świerszczyk" nr 11/2010

Na nowy numer „Świerszczyka” spojrzałam z innej perspektywy. Ponieważ ostatnio zainteresowała mnie metoda Domana (nauka czytania), zaczęłam przyglądać się czcionkom w książkach dla dzieci. Niestety wiele z nich ma literki malutkie, maciupeńkie i w gruncie rzeczy nadaje się do czytania przez rodzica, a nie dziecko.
„Świerszczyk” napisany jest dużą czcionkę, ze sporymi odstępami między wersami (nie wiem, jak to się fachowo nazywa), dlatego na jednej stronie nie ma zbyt wiele tekstu. Zazwyczaj są to krótkie wierszyki czy miniopowiadania. Wyjątek stanowi tzw. wielkie czytanie.

Jeśli ktoś chce czytać z dzieckiem, świetnie do tego nadaje się rubryka „Litery znam, więc czytam sam”. To właśnie króciutkie opowiadanko. Niektóre wyrazy zostały zastąpione obrazkami, więc nawet maluszek, który nie potrafi czytać, może się włączyć w tok lektury. Moja córka takie wspólne czytanie bardzo przeżywa. Cieszy mnie, że potrafi odgadnąć obrazek i jeszcze słowo odmienić tak, aby pasowało do zdania. Tym razem czytałyśmy o pisklaku, który marzy o wyprawie w kosmos (Małgorzata Strzałkowska).

Nowy numer poświecony jest marzeniom. Otwiera go piękny, prawie „dorosły” wiersz o gwiazdach Natalii Usenko oraz intrygująca ilustracja Kasi Bajerowicz. Dowiadujemy się też, o czym nie marzy Hipolit Kabel w wielkim czytaniu z Roksaną Jędrzejewską-Wróbel.

Na koniec dodam, że przygody świerszczyka Bajetana Hopsa zostały zebrane w postaci specjalnego zeszytu, który można kupić w salonikach prasowych. Warto też zastanowić się nad wzięciem udziału w konkursie, bo do wygrania książka Płaszcz Józefa:)



Strona "Świerszczyka"

Komentarze

  1. Świerszczyk pamiętam jeszcze z dziecięcych lat. Młodemu jeszcze nie kupuję, ale myślę, że któregoś dnia zacznę ;) Misiek póki co wie, jak wygląda literka "o" (inne go jakoś na razie nie interesują ;p) więc dużo by nie przeczytał, ale tekst z obrazkami brzmi ciekawie :) (a fachowo ten odstęp to interlinia :))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz