Całe szczęście, że wakacje się jeszcze nie skończyły. Otóż znalazłam książkę, która idealnie nadaje się na czytanie w czasie wolnym – na łące pod kopką siana, na wiejskim mostku albo pod starą gruszą. Czytanie w bloku, na kanapie też ujdzie, ale pod warunkiem, że młody czytelnik w chwilę po lekturze wybiegnie na podwórko, by z kompanami przeżyć przygodę.
Ciotka, my i reszta świata opowiada bowiem o grupce spokrewnionych ze sobą dzieci. Jest ich pięcioro – Brat (narrator) i jego Siostra, Pociotek i Lalunia (dzieci Ciotki) oraz Kuzynek. Sporo czasu spędzają razem – nie tylko wakacje, ale także ferie, święta i czas pomiędzy, kiedy rodzice Brata, Siostry i Kuzynka są w rozjazdach, na kontraktach czy po prostu ostro harują. Przez większość czasu nad dzieciakami opiekę sprawuje Ciotka, nazwana przez Wujka Wieczną Wysiadywaczką. To specyficzna osóbka i dzieci kochają ją przede wszystkim z uwagi na fakt, że „nie była szczególnie absorbująca i nie wymagała całodobowej opieki”. Ciotka bowiem ma swój laptop, swoją pracę i nie wtrąca się za bardzo w świat dziecięcy, licząc na tak zwany święty spokój. Przygody dzieciaków zawarte w piętnastu opowiadaniach są dość magiczne. To znaczy niby wszystko dzieje się normalnie, gdy ni stąd, ni zowąd wydarza się coś, czego racjonalnie wytłumaczyć się nie da. Na przykład trolla Gunnara, który nieźle łobuzuje w laptopie Ciotki czy nagle nadopiekuńczych rodziców, którzy dostawszy koraliki szczęścia, zmieniają się nie do poznania.
Autorka kreuje świat, który nie może się nie spodobać! Przede wszystkim przygody rozgrywają się w otoczeniu budzącym w czytelniku jakieś tęsknoty. Raz jest to ukryta w głuszy leśniczówka, innym razem stary dworek Stryja czy drewniana chatka. Jednym słowem – poza cywilizacją. Dzieci biegają po lesie, brodzą w strumykach, zupełnie przy tym niezainteresowane telewizją i komputerami. Wydaje się, że właśnie wtedy, pośród natury, wszystko zdarzyć się może – na przykład Pociotkowi urośnie rybi ogonek:) I jeszcze jedna tęsknota – życie w gromadzie, na kupie, wspólnota – jak kto woli. Jeśli czegoś bohaterom zazdrościmy, to właśnie tego, że wszystko robią razem, że mają z kim pogadać o swoich ważnych niezmiernie sprawach, także tego, że nikt im niczego nie narzuca, nie kontroluje nadmiernie. To chyba tęsknota, którą jako pierwsza wzbudziła w nas Lindgren i jej Dzieci z Bullerbyn. Ach... wyrywa się czytelnikowi raz po raz!
Pięknie wydaną książkę zdobią prace Bohdana Butenki, które jeszcze podkręcają klimat radosnej, swobodnej fabuły.
Możesz kupić tutaj: Ciotka, my i reszta świata
Ilustracje: Bohdan Butenko
Oprawa: Twarda
Ilość stron: 160
Rok wydania: 2010
Wydawnictwo: MILA
Wymiary: 15.0x24.0cm
ISBN: 9788392656593
Ach, od razu przypominają się czasy dzieciństwa, kiedy całymi dniami ganiało się po podwórku i wymyślało nowe zabawy :)
OdpowiedzUsuńMnie też:)
OdpowiedzUsuńDopiero teraz odkryłam tę recenzję, ale zauroczona jestem jej klimatem i wyczuciem książki.
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję Autorce tego przesympatycznego tekstu za takie odebranie powieści i za chęć podzielenia się z innymi swoimi wrażeniami.
Pozdrawiam z uśmiechem
Radomiła Birkenmajer-Walczy
Dziękuję Pani za miły komentarz i życzę sukcesów wydawniczych.
OdpowiedzUsuńCzy ma Pani jakieś plany książkowe na najbliższy czas?
Przepraszam, że dopiero teraz odpowiadam - dawno tu nie zaglądałam z braku czasu.
OdpowiedzUsuńCzy mam plany książkowe?
Raczej tak, ale tym razem dla dorosłych.
Zamierzam też wydać zbiór swoich krótkich opowiadań,w zasadzie humoresek, a może też pokusimy się z przyjaciółmi na wierszowane bajki dla dzieci.
Moje wiersze i prozę można przeczytać na portalu pisarskim (www.portal-pisarski.pl), gdzie publikuję pod nickiem Miladora.
Serdecznie pozdrawiam raz jeszcze
Radomiła Birkenmajer-Walczy