Zapraszam do lektury mojego tekstu, który został opublikowany na portalu fronda.pl
Zaczyna się tak:
resztę doczytacie tutaj:
Walka o dziecięcy rząd dusz
Zaczyna się tak:
Toteż ważna sprawa ta «dziecinna książka», gdyż SŁOWO w niej zaklęte to wielka siła kształtująca duszę dziecka, siła zła lub dobra. Więc trzeba wiedzieć, którą z nich się wybiera.
Ewa Szelburg-Zarembina
Czytając książki dla dzieci, a także recenzje krytyków, można odnieść wrażenie, że umysł młodego człowieka stał się swoistym polem bitewnym. Literatura dziecięca nie pełni dziś jedynie roli wyobraźniotwórczej. Baśń – jak podkreślają naukowcy – choć nadal ważna, coraz częściej zastępowana jest tak zwaną lekturą edukacyjną, o walorze zdecydowanie wychowawczym. Na księgarskich półkach znajdziemy gros publikacji skierowanych do najmłodszych czytelników, pokazujących, jak sobie radzić w życiu – począwszy od umycia zębów, na śmierci rodzica skończywszy. O wartości tego typu książek nie trzeba szczególnie przekonywać. Rzeczywiście, gdy pojawiają się trudności w wychowaniu malucha, dobra książka może pomóc oswoić problemy dziecka. Coraz częściej jednak dochodzi do skrajnej ideologizacji treści w literaturze dziecięcej. Wydawcy, którzy promują takie postawy, jak feminizm, homoseksualizm, swobodę seksualną czy w końcu ateizm, zdają się doskonale zdawać sobie sprawę, że czym skorupka za młodu nasiąknie… A że skorupka cienka jest i nie potrafi dobrze filtrować informacji, staje się wyjątkowo podatna na wpływy. Wydawcom przyklaskują recenzenci, którzy swoje teksty rozpoczynają od zdań uderzających w potencjalnego przeciwnika takich właśnie publikacji (de facto środowiska chrześcijańskie), określając go mianem zacofanego, zdecydowanie nieoświeconego czy zaściankowego. Nikt nie rozmyśla o konsekwencjach promowania „nowoczesnych postaw” tak dla jednostki, jak dla społeczeństwa.
resztę doczytacie tutaj:
Walka o dziecięcy rząd dusz
Brawa za odwagę i ciekawy tekst.
OdpowiedzUsuńGratuluję publikacji tekstu i śmiałości języku ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że autorka artykułu nie poruszyła, nie wykorzystała ulubionego motywu lewackich ideologii, czyli buntu w okresie burzy i naporu oraz konfliktu pokoleń. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Tylko kiwać głową, potakiwać pozostaje. Gratuluję!! :-)
OdpowiedzUsuń