Niedawno zdałam sobie sprawę z faktu, że na moim blogu nie ma kategorii „książki dla dzieci w wieku od 0-3”. Zastanawiałam się dlaczego. Wychodzi na to, że zaczynamy czytać dopiero przedszkolakom. A przecież to nieprawda! Czytamy książki nawet tym maluchom, które są jeszcze w brzuszku. Problem więc leży gdzie indziej. Na moje oko w ofercie wydawniczej. Pisałam o tym przy okazji „książeczek dla maluszka” wydawnictwa Bajka. Niemowlęta nie stanowią grupy docelowej traktowanej poważnie. I choć ogrom książek jest do nich właśnie skierowany, tak naprawdę są to publikacje, które – tak chyba wynika z założenia – będą zniszczenie, a zatem nie trzeba się do ich wydania przyłożyć. Wystarczy sklecić wierszyk, coś komputerowo namalować, wrzucić to do książki ze sztywnymi, kartonowymi kartkami i gotowe. To zaniedbanie dotyczące najmłodszych może się kiedyś jednak na nas zemścić...
Książki Evy Susso kierowane są do maluchów w wieku od 0-3. Do tej pory mieliśmy okazję poznać dwie części: Binta tańczy oraz Lalo gra na bębnie. Przyszła kolej na część trzecią, czyli Babo chce. Binta, Lalo i Babo to rodzeństwo. Mają jeszcze jedną siostrę – Ajszę, która jest najstarsza. Są też oczywiście rodzice – Mama, piegowata i trochę przy sobie, oraz Tata, ciemnoskóry i chudy. Aa!! Prawie zapomniałam o Psie i Kurze. Wszyscy mieszkają w czerwonym domku.
Tekst to przede wszystkim krótkie zdania, składające się z podmiotu i orzeczenia, bądź poszczególne wyrazy, zwłaszcza dźwiękonaśladowcze. Mieści się on pomiędzy dużymi, wyrazistymi ilustracjami o zdecydowanych kolorach (dominuje zieleń i czerwień). Książka ma więc za zadanie naukę pierwszych słów, oswajanie z językiem, ale także budzenie zainteresowania obrazem i wychowywanie do estetyki. Cele bardzo proste. Każdy z nas-rodziców zdaje sobie jednak sprawę z faktu, że na etapie pierwszego, drugiego roku życia tego rodzaju kontakt z książką to podstawa i początek prawdziwej przygody czytelniczej. Na dłuższych opowieściach maluchy nie potrafią się jeszcze skupić.
I jeszcze słówko o samej rodzinie. Mnie oczywiście zachwyciła wielodzietność i obecność obojga rodziców. Pierwsza scena ukazuje nam familię grającą w krykieta, ostatnia zaś – siedzących przy stole i zabierających się za zjedzenie ciasta, które wcześniej wspólnie zrobili. W tej rodzince jest czas na zabawę, przytulanie się. Mały Babo chce poznawać świat, na przykład las. I oczywiście Ajsza tam właśnie zabiera go na spacer. Kiedy jednak dzieci czują zagrożenie, od razu postanawiają wrócić. Gdzie? Oczywiście do domu. Prosto w ramiona kochających rodziców!
Możesz kupić na stronie wydawnictwa: Babo chce
tłumaczenie: Katarzyna Skalska
ISBN 978-83-60963-82-1
rok wydania 2010
format: 21,5 x 21,5 cm
oprawa: twarda
stron: 28
wydawnictwo: Zakamarki
Zakamarki trafiają w dziesiątkę ze swoimi książeczkami 0-3. A najmłodszych zaniedbywać nie wolno! Dzięki ksiażeczkom, głośnemu czytaniu ich mowa rozwija się lepiej, szybciej - gadam jak to logopeda gadać zwykł :-)
OdpowiedzUsuńOkładka mnie powala na łopatki i powoduje, że śmieję się do monitora :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za podpowiedź - nie znałam tej pozycji. A faktycznie potwornie wkurzają mnie te paskudne książki, które babcie i ciocie kupują, bo im w jakimś hipermarkecie wcisną. My jeszcze w Muchomorze kupujemy, a ostatnio D.E.S.I.G.N. kupiony na zaś tez się sprawdził (Łucja ma 17 m-cy). Zresztą Dwie Siostry tez u nas rządzą! "Miasteczko Mamoko" to hicior okupowany przez 2 m-ce - teraz trochę odpoczynku jest. I wierszyki typu antologia poezji dla dzieci, byle z fajnymi obrazkami, które można oglądać w trakcie słuchania. Więc wybór nawet jest - tylko trzeba poszukać niestety, żeby wygarnąć to co fajne spod stosu tego komputerowo-disneyowskiego brzydactwa. Pozdrawiam - baaardzo lubię czytać pani bloga, wiele inspiracji na prezenty dzieciowo-młodzieżowe tu znalazłam. Dziękuję serdecznie.
OdpowiedzUsuńJoanko, dziękuje za miłe słowa:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńkolejna rewelacyjna książka z przemiłą rodziną ;-) czytam i 11 miesięcznej Gabrysi i prawie 4 letniemu Kubusiowi ;-)
OdpowiedzUsuń