"Powidoki" nauczą rozumieć malarstwo - audycja w "Czwórce"

Wydawnictwo DwieSiostry wydało właśnie książkę Powidoki (tekst: Tina Oziewicz, ilustracje: Ola Cieślak).

Notka ze strony wydwanictwa:


Książka zainspirowana obrazem "Powidok słońca" Władysława Strzemińskiego. Przezabawna, błyskotliwie napisana opowieść o pełnej przygód wyprawie trzech młodych promieni słonecznych na Ziemię. Wesołe ilustracje Oli Cieślak idealnie współgrają z charakterem opowiadania i pomagają młodym czytelnikom oswoić się z niezwykłym malarstwem Strzemińskiego.

Serię "Mały Koneser" tworzą opowiadania inspirowane wybitnymi dziełami polskiego i światowego malarstwa. Każdy tom zawiera jedną historię pomysłowo nawiązującą do konkretnego obrazu, który - jako motyw przewodni ilustracji -

[Notka oraz obraz pochodzą ze strony PolskiegoRadia]


Książka "Powidoki" ma przybliżać dzieciom fascynujący świat malarstwa Władysława Strzemińskiego. Autorki były gośćmi Czwórki.

– Wyobraźmy sobie przestrzeń kosmiczną. Jest tam szkoła, w której promienie słoneczne uczą się, jak odbijać się od siatkówki oka człowieka, jak wędrować przez kosmos, docierać do Ziemi. O tym właśnie są "Powidoki" – zdradza Ewa Stiasny z wydawnictwa "Dwie siostry".

Teorię powidoków stworzył malarz Władysław Strzemiński. Zauważył to zjawisko i uczynił tematem swoich obrazów. Powidoki to fantastyczne kształty, smugi i błyski, jakie widzimy pod powiekami, gdy zamkniemy oczy po chwili wpatrywania się w bardzo jasny punkt, np. źródło światła. – Książka ma za zadanie rozpropagować malarstwo wśród dzieci, przybliżyć sztukę młodemu odbiorcy – mówi autorka książki Tina Oziewicz.

– Gdy usłyszałam, że mam napisać tekst to obrazów Strzemińskiego, to się przeraziłam – wspomina.– To tak gigantyczne nazwisko, a książka miała być skierowana do dzieci ze szkoły podstawowej – tłumaczy.

Zilustrowanie książki przeznaczonej dla dzieci, a zarazem traktującej o malarstwie, było trudnym zadaniem – podkreśla Aleksandra Cieślak, autorka ilustracji do "Powidoków". – Polegało na balansowaniu między malarstwem Strzemińskiego a tekstem Tiny Oziewicz. O ile obrazy są dosyć abstrakcyjne, o tyle u Tiny postaci są bardzo uczłowieczone. Moim zadaniem było znalezienie złotego środka między abstrakcją Strzemińskiego, a zabawnym tekstem – wyjaśnia.

– Dziecko jest bardzo krytycznym odbiorcą – przekonuje Aleksandra Cieślak. – Jeśli mu się podoba, daje się ponieść książce, jeżeli nie, rzuca ją w kąt. Wśród dorosłych czytelników panują mody i trendy: można nimi manipulować. Dzieciom natomiast warto uzmysławiać, że mają wybór – dodaje.

Więcej w rozmowie z gośćmi "Stacji Kultura": Ewą Stiasny z wydawnictwa "Dwie siostry", autorką tekstu Tiną Oziewicz oraz ilustratorką Aleksandrą Cieślak. Audycji odsłuchasz tutaj:)

Komentarze