Nie zaprzyjaźniłam się z Karolkiem. Wcale nie dlatego, że nie lubię niegrzecznych dzieci i chciałabym się otaczać tylko Doskonałymi Damiankami... Koszmarny Karolek według mnie zwyczajnie nie ma nic do powiedzenia!
Koszmarny Karolek cieszy się jednak sporą popularnością – która tym bardziej, po lekturze książki, jest dla mnie niezrozumiała. Owszem zgadzam się, że to śmieszne i zabawne, na przykład taka akcja z pisaniem autobiografii i publikowaniem ich w gazetach, przy czym podmienia się biografię Wrednej Wandzi i cieszy z własnej przebiegłości, po czym okazuje się, że Wredna Wandzia była równie przebiegła… no ale co z tego! Od śmiechu brzuch może rozboleć czasem. A kiedy Karolek na koncercie Tereski i Tulipanków zaczyna wydzierać się na całe gardło: „Leżę w kostnicy / Mojej ciemnicy / Nic już nie muszę / Nie jem, nie kruszę / Jak tylko wejdziesz / To cię uduszę” – to sobie myślę, że tyle pięknych i mądrych książek stoi na półce i że można było im czas poświęcić.
Dziś więc krótko! Znam osobiście kilku Koszmarnych Karolków i Karolinek. Żaden z nich jednak nie jest aż tak koszmarny jak ten książkowy.
Jeśli jednak chcesz kupić, możesz to zrobić tu: Koszmarny Karolek i koncert Szczurów
Ilustracje: Tony Ross
Ilość stron: 98
Rok wydania: 2010
Wymiary: 12 x 19.5 cm
Wydawnictwo: Znak
ISBN: 978-83-240-1436-1
Chyba sie z toba zgadzam, choc przyznaje moja córka pochlonela wszystkie czesci Karolka i z ubolewaniem stwierdzam byla zachwycona. Dlaczego? Bo ksiazka zachwala niegrzecznosc -tak mysle. Karolek nigdy nie byl grzeczny i zdaje sie, ze tak naprawde nikomu to nie przeszkadzalo. Bezstresowe wychowanie. Bajka dla dzieci stworzona na podstawie ksiazki i emitowana w jednym kanale z bajkami dla dzieci tez mnie irytuje. Nie wiem czemu, ale ta z moich córek, ktora przeczytala te ksiazki, czasami jakby bardziej mi przypomina Karolka. Czy to moze byc wplyw zlej lektury? A moze mi sie tylko zdaje? Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBez względu na jakość samej książki chyba żaden młody czytelnik nie przejdzie obok takiego intrygującego tytułu obojętnie.:)
OdpowiedzUsuńA populacja koszmarnych Karolków i Karolinek faktycznie rośnie w siłę...
To prawda- ksiazka ma przyciagajacy uwage najmlodszych tytul.
OdpowiedzUsuńJoanna Olech napisała:
OdpowiedzUsuńJako że Znak wydał już wszystkie napisane dotąd części Koszmarnego Karolka - pora na "the best of" - wybór najsmakowitszych kawałków w solidnej, twardej oprawie.
Jestem wielką entuzjastką Karolka i nie odstręcza mnie jego podły charakter. Przeciwnie, takie groteskowe nagromadzenie najgorszych, niepożądanych u dziecka cech od razu zdradza zamiar autorki - to nie promowanie złych zachowań, tylko komiczna karykatura, pedagogika `a rebours. Czytając o Koszmarnym Karolku, najgorszy żul i prostak pragnie poprawy - o ile wcześniej nie dostanie kolki ze śmiechu. Mistrzowskie tłumaczenie Marii Makuch świetnie podkreśla ironię autorki i jej przewrotny dowcip. Pyszne ilustracje Tony'ego Rossa chwaliłam już tyle razy, że nie śmiem rekomendować ich po raz kolejny. Doskonały Damianek, Wredna Wandzia, Płaczliwy Piotruś, Leniwa Ludka zadomowili się w naszym domu na dobre, a książka stoi na specjalnej półce dla prymusów.
Podpisuję się pod tym!
No jasne. Każdy ma prawo myśleć po swojemu. Ja myślę akurat tak. A Joanna Olech jest dość mocno ze Znakiem związana. W końcu to przecież Znak wydaje jej książki.
OdpowiedzUsuńA ja jesli mam pozytywnie wyrazac sie o niegrzecznych dzieciach to zdecydowane tak, ale dla Emila ze Smalandii. To cudowna klasyka i chyba o niebo lepsza ksiazka niz Karolek czy Henry( w wersji angielskiej). Karolek jak dla mnie jest jednak taki kiczowaty. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAno właśnie!:)
OdpowiedzUsuń