O tej książce mogę powiedzieć, że towarzyszyć będzie czytelnikowi wiernie od najmłodszych lat do późnej starości. To książka, która się nie zestarzeje, której teksty (fabuły) zna prawie każdy Polak. Bo czy jest tu ktoś taki, kto nie potrafi nic powiedzieć o Popielu, o Warsie i Sawie, kto nie zna Twardowskiego, Janosika czy historii Szewczyka Dratewki? Jeśli kupisz swojemu maluchowi „Baśnie i legendy polskie” Naszej Księgarni wyposażysz go na całe życie. Bo dasz mu do ręki klucz do rozumienia otaczającego go świata. Bo dasz mu poczucie przynależności, dasz mu korzenie, umiejscowisz go w świecie.
Brzmię może jakby mnie NK na swojego PR-owca wynajęła, ale nic z tych rzeczy. To naprawdę doskonała rzecz. Co się na jej doskonałość składa? Trzy sprawy.
Dobór fabuł. Pierwsze baśnie i legendy zamieszczone w tym tomie odnoszą się do czasów sprzed 966 roku. Opowiadają o założeniu państwa („Orle gniazdo”), pierwszych władcach (Popiel, Piast Kołodziej), aby potem odnosić się do konkretnych rejonów naszego kraju. Przeczytamy baśnie związane z Poznaniem („Założenie Poznania”, „Przedziwna historia o koziołkach poznańskich”), Pomorzem („Królowa Bałtyku”, „Lwy z gdańskiego ratusza”), Mazurami, Warszawą, Krakowem, Śląskiem, Podhalem. Dlatego możecie wziąć tę książkę na wakacje, i gdy będziecie w Ojcowie (lub nim wyruszycie z wyprawą), przeczytać „Grotę króla Łokietka”. Ja poszłam do przedszkola mojego syna, aby przed Dniem Górnika i wycieczką dzieci do kopalni, przeczytać im „Legendę o Skarbniku”. Dzieci wiedziały, jak należy się w kopalni zachować, jak witają się górnicy. Malowały też Skarbnika i – jestem pewna – wypatrywały go później w kopalni. Ten świat – pełen rycerzy, królów, bohaterskich górali, ale też postaci fantastycznych jak utopce, Syrena, Bazyliszek czy Boruta – jest dla dzieci niezwykle atrakcyjny i doskonale działa na wyobraźnię. Mój syn bardzo się takimi lekturami emocjonuje. Od razu po przeczytaniu zaczyna się przebierać, tworzy rekwizyty, przygotowują z siostrą przedstawienia.
Ilustracja do "Toruńskie pierniki" |
Dobór tekstów. Baśnie i legendy można dostać opowiedziane przez jakiegoś współczesnego autora. Ale nie tu. Tutaj opowiadają prawdziwi znawcy tematu – Artur Oppman (Or-Ot), Maria Krüger, Janusz Korczak, Wanda Chotomska, Janina Porazińska, Gustaw Morcinek, Władysław Ludwik Anczyc, Jan Kasprowicz, Marian Orłoń, Ewa Szelburg-Zarembina… I to jak opowiadają – soczystą, melodyjną polszczyzną, w której ukryta jest jakaś tajemnica szczególna. Dzięki niej opowiadana rzecz jest tak plastyczna, że zaraz się zjawia przed oczami czytającego, słuchającego. W tekstach pojawiają się archaizmy i dialektyzmy, jednak nie przeszkadzają w rozumieniu sensu (niektóre wyjaśniono w przypisach). Dzieciom przedszkolnym bardzo się podobał ten fragment z „Legendy o Skarbniku”, czytany sugestywnie:
- A szczęść Boże, panie Skarbniczku! Pięknie witam! – zawołał Trąbala.
- Ty giździe zagiźdżony. Ty przegrzeszony ślimoku! – wrzasnął Skarbnik.
- Nale Jeckusie, dyć tak nie wrzeszcie, panie Skarbniczku… Dyć ja wiem, o co chodzi.
Pewnie wielu z Was pamięta niektóre z tych opowieści z naszych PRL-owskich podręczników (ja szczególnie pamiętam „Waligórę – Wyrwidęba”). Nie wiem, czy dzieci w swoich podręcznikach też mają teksty Orłonia, Siemieńskiego czy Krűger. Myślę, że powinny, bo to właśnie one tworzą coś, co nazywamy tradycją literacką, ale też stanowią kontekst dla literatury i kultury polskiej.
"Przerwany hejnał" |
Ilustracje. Obrazy Mirosława Tokarczyka (rocznik 1934) mają w sobie coś z ilustracji sprzed lat. Być może dlatego, że Tokarczyk współtworzył serię „Poczytaj mi, mamo”, ale też zilustrował ponad dwieście książek dla dzieci i młodzieży wydanych niegdyś przez Naszą Księgarnię (w jej najlepszych latach). Te ilustracje dopełniają teksty, ale przed nie nie wybiegają. Stanowią doskonałe tło.
Czy ktoś jeszcze ma wątpliwości, że tę książkę warto mieć u siebie?
Możesz kupić tutaj: Baśnie i legendy polskie
Ilustracje: Mirosław Tokarczyk
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Wymiary: 170 x 220 x 20
Oprawa: oprawa twarda
Ilość stron: 280
Rok wydania: 2012
ISBN: 978-83-10-11484-6
Koniecznie muszę zajrzeć do tej książki. Czy to coś w rodzaju klechd, które były lekturą obowiązkową, gdy byłam w podstawówce?
OdpowiedzUsuńNie wiem, co konkretnie masz na myśli, ale niektóre z tych legend i baśni były bankowo w naszych PRL-owskich podręcznikach.
Usuń