Anna Niedziela-Strobel „O Ince, która zachowała się jak trzeba”


Inka jest bohaterką. Także w naszym domu. Najpierw pojawiła się płyta „Panny Wyklęte”. Poruszający utwór o Ince, śpiewany przez Kasię Malejonek, stał się impulsem do tego, żeby dowiedzieć się więcej. Artykuły o Ince, które przeczytaliśmy, pomogły nam później odpowiedzieć na pytania dzieci o to, kim była ta, która zachowała się jak trzeba. Potem jeszcze z okazji 11 listopada Marta robiła w szkole plakat o patriotyzmie. Narysowała Inkę. Dlatego wieść o książce dla dzieci, która opowiadałaby losy Inki, przyjęliśmy z entuzjazmem.


Cieszę się, że książka mnie nie rozczarowała. Oczywiście zmieniłabym ilustracje. Te są toporne, nieudolne. Wiem, że można dać Ince lepszy obraz. Ale najbardziej bałam się o tekst. Żeby nie był patetyczny ani infantylny. Autorka, której spotkanie z Inką przebiegło podobnymi jak nasze torami, opowiada o Siedzikównie prosto, trzyma się faktów, nie ozdabia stylistycznymi zawijasami. W gruncie rzeczy czyta się tę książkę jak biografię, tyle że adresowaną do dzieci. Danusię poznajemy przed wojną, kiedy mieszka z rodzicami i siostrami w leśniczówce. Ten sielski czas jest ważny. Właśnie wtedy kształtuje się duch patriotyczny dziewczynek. Babcia czyta Mickiewicza, Słowackiego i Sienkiewicza, tata opowiada o swoje walce o wyzwolenie Polski spod zaborów, druga babcia wyjaśnia, kim jest bohater, że jest nim ten, który postępuje jak należy. Ale czas wakacji się kończy i przychodzi wojna. Dziewczynki tracą rodziców, ale kontynuują to, co zaczęli rodzice – angażują się w konspirację, a potem wstępują do AK. Zaś po wojnie Inka jako sanitariuszka współpracuje z oddziałem „Łupaszki”, który ukrywa się w lesie. Aresztowana, zachowuje się jak trzeba – nie wydała nikogo. Została skazana na śmierć.

Kiedy prokurator odczytał ostatnie słowa i dał komendę do strzału, „Inka i „Zagończyk”, jakby umówili się wcześniej, wykrzyknęli: - Niech żyje Polska! Po chwili upadli. Nastała cisza, ale zaraz potem – zebrani w piwnicy nie mogli uwierzyć własnym oczom – „Inka”, jedynie draśnięta kulą, wstała i krzyknęła jeszcze: - Niech żyje „Łupaszko”! „Zagończyk” też się poruszył. Okazało się, że żadna ze stu wystrzelonych przez żołnierzy kul nie był śmiertelna ani dla niej, ani dla niego. Chłopcy z plutonu egzekucyjnego spuścili wzrok. Wściekły dowódca dokończył to, czego żaden z dziesięciu stojących trzy kroki od skazańców żołnierzy nie zdołał zrobić. 

Ta mocna scena robi wrażenie na dziecięcym czytelniku.

Ja się dobrze czują z tą książką. Z jej tradycyjnym podejściem do wychowania patriotycznego, z jednoznacznymi ocenami moralnymi. Wciąż uważam, że rozmywanie pojęć i uciekanie od przeszłości, strach/wstręt przed użyciem słów takich jak: naród, ojczyzna czy bohater, kiedyś się na nas zemści.

Moja córka przeczytała z największym zainteresowanie, Od razu jak tylko książka pojawiła się w domu.



Możesz kupić tutaj!

Wydawnictwo: Fundacja Niepodległości 
Wymiary: 20.7 x 20.9 x 1.2 cm
Oprawa: Twarda
Rok wydania: 2014
ISBN:

Komentarze