Katarzyna Minasowicz „Mój przyjaciel niedźwiedź”



Niektórzy przekonują, że płeć nie ma znaczenia. Więcej – to kultura, wychowanie sugerują nam zachowania typowe dla tej wymyślonej płci. Nie udało mi się jeszcze odkryć, czemu ta unifikacja ma służyć i jaki pożytek ma płynąć z tego, że nie wiem, kim jestem. Mnie się różnorodność bardzo podoba. Patrzę na moje dzieci obojga płci i widzę, że fajnie to zostało pomyślane.



Katarzyna Minasowicz też rozróżnia płeć. Jej książka „Mój przyjaciel niedźwiedź” ma dwoje bohaterów i co za tym idzie – dwie osobne historie. Bo też i jest to książka dwustronna – jakkolwiek byś jej nie obrócił – zawsze będziesz na początku jakiejś historii. Raz będzie to Felka. Jej opowieści strzeże kolor żółty. A z drugiej strony natrafisz na Felka w nieodłącznej czerwonej bluzie. Oboje opowiadają o sobie i swoim życiu. Przede wszystkim jednak skupiają się na trudach bycia dziewczynką i chłopcem. Ich zwierzenia są – zdawałoby się – identyczne, jednak to tylko pozór. Kiedy Felka stwierdza, że „Życie małych dziewczynek wcale nie jest takie różowe. W każdej chwili może się pojawić coś, co nas przestraszy”, jej wyznaniu towarzyszy obrazek dziewczynki przestraszonej nagłym wtargnięciem na stronę złego psa. Kiedy Felek mówi: „Bycie chłopakiem nie jest proste. W każdej chwili może nas coś zaskoczyć…” – na stronie obok widzimy grupkę dziewczyn próbujących dorwać chłopca, by dać mu buziaka. Warto zauważyć, że Minasowicz różnicuje nie tylko zachowania dzieci. Także język bohaterów mówi nam coś o płci. Felka mówi nieco więcej, bardziej okrągło, Felek raczej wali prosto z mostu, choć z jego wypowiedzi wynika, że nie pozwala sobie na całkowite zwątpienie w swoje siły. Kiedy Felkę coś przestrasza, Felka jedynie zaskakuje, Felka uważa, że coś jest wstrętne, Felkowi „wydaje się przeokropne”, Felka czasem czuje, że coś przerasta jej siły, Felek stwierdza, że „przerasta jego możliwości”. Bohaterów zatem dzielą niuanse. I choć są to zasadnicze niuanse, które zmieniają sposób postrzegania świata, chłopca i dziewczynkę też sporo łączy. Mogę pokonywać swoje lęki, dzięki wspaniałemu przyjacielowi, jakim jest niedźwiedź. Czym jest ogromny miś, którego nikt nie widzi, a który dodaje odwagi i pomaga pokonać przeciwności? Z tym pytaniem wolałabym zostawić was samych…




„Mój przyjaciel niedźwiedź” to książka autorska. Zatem za ilustracje odpowiada także Katarzyna Minasowicz. Piękny jest jej niedźwiedź. Rzeczywiście tchnie od niego siłą i spokojem. Chciałabym takiego przyjaciele powiesić dzieciom na ścianie jako plakat – myślę, że wiele razy mógłby on pomóc także moim chłopakom i dziewczynom w ich życiowych zmaganiach. Zaś Felek i Felka są narysowani fantastycznie zadziornie. Te bystre twarze sugerują, że naprawdę misiową moc mają w sobie.


Okładka: twarda
 Rok wydania: 2018
Wydawnictwo: Bajka
ISBN: 978-83-65479-28-0

Komentarze

  1. Och. Przeciez nie chodzi o to, ze plec nie ma znaczenia, tylko ze nie powinna kulturowo ograniczac ani odbierac mozliwosci/wyborow. A w obecnej kulturze wzorce sa opresyjne bardzo dla tych, ktorzy chcieliby wybrac inaczej niz im sie narzuca. Nawet na tak prostym poziomie jak wybor koloru jest opresyjna. Chlopiec musi miec duza odpornosc na drwine zeby nosic rozowe rzeczy jesli je lubi.
    No i nic nie poradze - po prostu nie podoba mi sie fakt, ze swiat dziewczynek pelen jest rzeczy ktore przestraszaja, a chlopcow - rzeczy ktore zaskakuja. Smutno mi sie robi, bo to oczywiscie nie jest tozsame, ale buduje pewien obraz swiata w ktorym sie zyje i postawy wobec niego. Bycie w swiecie ktory straszy jest inne niz bycie w swiecie ktory zaskakuje i ja na przyklad nie mam zadnej watpliwosci, ktory bym wolala dla moich corek. I jaka postawe wolalabym w nich wyksztalcic. Jesli ktos mi bedzie mowil, ze starajac sie otworzyc je na odwage raczej niz lek robie z moich corek chlopakow to mu sie w twarz rozesmieje. Nie podoba mi sie, ze chlopcy moga mowic wprost a dziewczynki musza na okraglo.Czesto dzis zaluje momentow, kiedy zamiast mowic wprost mowilam na okraglo. No nie poradze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślałam, że gdzieś się schowałaś:P Po tylu latach miło, że ciągle tu wracasz:)
      Nie wiem, czy chodzisz na wesela, ale różowa koszula czy fioletowa do garnituru już na nikim nie robi wrażenia. To raz.
      Dwa - jeśli chodzi o tych, którym rzekomo coś się narzuca, to ja pytam, dlaczego tej garstce niczego narzucić nie możemy, ale moim dzieciom (dzieciom!) narzucać ideologię, wedle której płeć nie istnieje i mogą sobie wybrać jaką chcą - jest ok.
      Chłopcy mówią wprost, a dziewczyny na okrągło, bo tacy już jesteśmy. I tego nikt nas nie nauczył, to nie jest kwestia kultury, czy wychowania. Tak już nas stworzono. Płeć mózgu podobno, hormony.
      W tym tekście wyłania się obraz chłopca, który nie umie być tak otwarty jak dziewczynka. Jakąś prawdę o sobie zawsze chowa. Nie wydaje ci się, że tak właśnie z nami jest - kobiety lubią się wygadać, faceci chowają w sobie.
      Nie potrafię sobie wyobrazić takich narzędzi, które dzięki działaniom genderowców zrobiłyby to, o czym piszesz - "Bycie w swiecie ktory straszy jest inne niz bycie w swiecie ktory zaskakuje i ja na przyklad nie mam zadnej watpliwosci, ktory bym wolala dla moich corek. " Ale zgadzam się z kolejnym Twoim zdaniem - to jest rola rodzica, żeby dać dziecku narzędzia, aby się obronił.

      Usuń
    2. I nawzajem. Ja tez sie ciesze ze wracasz.

      Rozowa bluza w Hello Kitty nadal wrazenie robi. A juz z jednorozcem to sam sie chlopiec prosi o klopot. I te rozowe koszule nie zawsze byly tolerowane - trzeba bylo wielu lat uporu zeby to zmienic. W czyms tak trywialnym jak spodnie dla kobiet albo rozowe koszule lda mezczyzn spoleczenstwo bylo bardzo opresyjne. Chmielewska opisuje jak pluto za jej kolezanka, ktora na praktykach studenckich szla po ulicy w kombinezonie. To raz.

      Dwa - Dlaczego rzekomo? Sa statystyki, ktore pokazuja, ze kobietom odmawia sie awansu, sa statystki o ile kobiety mniej zarabiaja na tych samych stanowiskach, dziewczynkom sie powtarza ze nie powinny marzyc o informatyce a chlopcom ze praca jako polozna jest tylko dla kobiet. To wlasnie anty genderowcy probuja nas wcisnac w okreslone role. Jezeli twoi chlopcy i dziewczeta chca wybrac tradycyjne i akceptowane spolecznie role to beda wspierani a nie przesladowani i nikt im nie bedzie narzucal niestandardowych wyborow. I powtorze NIKT NIE MOWI ZE PLEC NIE MA ZNACZENIA. Mowi sie, ze nie powinna byc podstawa dyskryminacji i nie powinna byc uzywana jako odgorny argument, ze pewnych rzeczy robic nie wolno bo chlopcom/dziewczynom nie uchodzi. A jest.

      Nie. Chlopcy nie mowia wprost a dziewczynki na okraglo dlatego "ze tacy jestesmy". Sa dziewczyny ktore maja odwage mowic wprost. Sa chlopcy ktorzy maja odwage mowic na okraglo i delikatnie, bo tacy wlasnie sa i wola byc w tle. Nic zlego w zadnym z tych wyborow i nie sa one warunkowane plciowo. Sa warunkowane spolecznie. Istnieja badania - niektore juz sprzed czterdziestu lat wrecz i duzo nowsze - pokazujace ze inaczej sie trenuje dziewczynki i chlopcow jezykowo. Nie szanuje sie ich predyspozycji indywidualnych, tylko narzucone spolecznie wyobrazenia. Jedna z pierwszych prac na ten temat miala tytul "Jezyk i miejsce kobiety" (po angielsku o wiele bardziej nawiazuje to do "znac swoje miejsce" niz po polsku).

      Plec mozgu podobno. Jak jednorozec, nikt jej jeszcze nie znalazl. To jest bardzo ciekawe bo dotykamy olbrzymiej tajemnicy i ograniczanie jej do rol spolecznych (co robia anty-genderowcy probujac nam wcisnac ze dziewczynki tylko to a chlopcy tylko tamto) jest wlasnie trywializowaniem. Paradoksalnie wlasnie dzialania genderowe mnie na to otworzyly bo pokazaly, ze plec to nie klatka. A narracja spoleczna nadal chce mnie i moje corki w te klatke wcisnac. Nadal zyjemy w swiecie w ktorym "robic cos jak dziewczyna" jest uzywane jako obelga, mniej lub bardziej dyskretna.

      Sa dziewczeta ktore sa bardzo skryte i trudno im mowic o emocjach. Ja sama taka jestem i bylam odkad pamietam. Sa zbywane jako dziwadla i czesto w sposob posredni krytykowane za to jakie sa bo to takie niekobiece, przeciez dziewczynka powinna byc otwarta i mila i nie miec problemow z wyrazaniem uczuc. Sa mezczyzni, ktorzy probuja otwarcie wyrazac swoje uczucia i czesto sa posadzani o niemeskosc. Przeciez to glupie.

      Nie wiem czy dobrze rozumiem - zakladasz ze dla dziewczynek swiat musi byc podszyty lekiem? Bo plec? Zaskakuje mnie to.

      Usuń

Prześlij komentarz