Emilia Kiereś „Złota gwiazdka”


UWAGA! KONKURS!

Czas, kiedy siadamy do lektury jakiejś książki, może ogromnie wpłynąć na to, jak ją odbieramy. „Złota gwiazdka” Emilii Kiereś to książka na czas okołoświąteczny. Wspaniale sprawdzi się właśnie teraz, przed Bożym Narodzeniem, kiedy – niejednokrotnie! – tyle trudności, problemów, konfliktów i pogoni, by zdążyć ze wszystkim na czas, kiedy tak wiele spraw rzeczywiście ważnych nam po prostu umyka.

„Złota gwiazdka” to druga część cyklu. W „Srebrnym dzwoneczku” poznaliśmy Marysię. Dziewczynka przyjechała do cioci na wakacje. Marysi wkrótce urodzi się braciszek. Głównym bohaterem „Złotej gwiazdki” jest właśnie Antek, młodszy brat Marysi. I on przyjeżdża do cioci Ani, jej męża i kuzynki, Tereski. Towarzyszą mu rodzice, Marysia i dopiero narodzony brat – Staś (czyżby kroiła się i trzecia część?). Zbliża się Boże Narodzenie. Pada śnieg, dom cioci jest już świątecznie rozświetlony. Kiereś jest mistrzynią tworzenia klimatu. Jest też jedną z nielicznych współczesnych pisarek, które tworzą powieściowe opisy. Autorka pochyla się nad detalami, przypatruje się przyrodzie, zauważa nawet najdrobniejsze zmiany pogody. Pozwala się akcji na chwilę zatrzymać, ale także bohaterom i odbiorcy, żeby celebrować codzienność, zwyczajność i piękno świata.

W karmniku pod oknem urzędowały hałaśliwe wróble, sikory z żółtymi brzuszkami i jeszcze inne ptaki, których chłopiec nie rozpoznawał. Grządki i rabaty, uporządkowane jesienią, były puste, płaskie i też jakby się skurczyły. Tylko lipa pośrodku trawnika wydawała się jeszcze większa niż zwykle – wznosiła grube konary wysoko, wysoko. Korę miała lekko pobieloną, jak oprószoną mąką. Blade słońce niby nie grzało, ale szron niepostrzeżenie zniknął z gałęzi. Na szczęście śnieg został. Miękki i mokry, ustępował pod stopami. Antek obejrzał się na swoje wyraźne, choć niezbyt głębokie ślady. 

Za szerokim oknem błękitniał ośnieżony ogród, nieruchomy, spokojny. Zupełnie jakby zaglądało się do jakiejś cichej, dobrej bajki. Gil z czerwonym brzuszkiem skakał po gałęzi tuż za szybą. 

Ujmuje mnie ta zdolność autorki do obserwowania świata, ale także gotowość do zaryzykowania. Dziś już nie opowiada się w ten sposób historii. Dziś liczy się akcja. Tu inaczej – przyglądamy się także emocjom, które towarzyszą bohaterom. Obserwujemy zagonionych rodziców, zmęczonych uspokajaniem niemowlaka, próbujących ogarnąć dziesięć spraw naraz, a przez to nieuważnych na sprawy starszych dzieci. Obserwujemy i dzieci. Marysia dorosła, jest już nastolatką, bardzo samodzielną, wspaniale radzącą sobie i z Antkiem i ze Stasiem. Jest i sam Antek – dotąd przecież beniaminek, który mamę i tatę miał właściwie na wyłączność. Jak możemy się domyślić – trudno mu się więc pogodzić z tym, że w rodzinie pojawił się ktoś nowy. Antek jest też – jak to chłopak – żądny przygód i ciekawy świata. To dzięki niemu poznajemy dziewczynkę w czerwonej czapeczce. Dzięki niemu i jego uważności też cała rodzina może pomóc sąsiadom w trudnej sytuacji.

Świąteczna atmosfera pozwala się zatrzymać i zobaczyć, co w życiu naprawdę ważne. Drugi człowiek. Rodzina. Miłość. U nas śnieg za oknem. Dom też już nieco świąteczny. Czyta się więc „Złotą gwiazdkę” wspaniale. I tyle przemyśleń zostaje…

Jeśli chcesz "Złotą gwiazdkę" na własność - zapraszam do konkursu!


Ilustracje: Małgorzata Musierowicz
 Oprawa: twarda
Rok wydania: 2018
 Liczba stron: 136
 ISBN: 978-83-65345-96
Wydawnictwo: Akapit Press

Komentarze