Aleksandra i Daniel Mizielińscy „Daj gryza. Smakowite historie o jedzeniu”

 


Gdyby rzucić w przestrzeń tytuł „Mapy” – od razu padałyby epitety: kultowe, wyjątkowe, wielkie, ale też i inne określenia jak dziecięcy must have, gigantyczny sukces wydawniczy. Mizielińscy – autorzy „Map” – wydają się być dziećmi swojego czasu i doskonale rozumieją rynek i odbiorcę. Ich kolejne propozycje – „D.O.M.E.K”, „Mamoko”, „Co z ciebie wyrośnie” – zawsze trafiały na listy książkowych hitów, a niektóre zdobyły zagraniczne nagrody. I chyba nikt obecnie (może poza Iwoną Chmielewską)  nie może się pochwalić takim sukcesem wydawniczym poza granicami naszego kraju jak Mizielińscy właśnie.


 

Mnie osobiście podoba się, jak pomysły na kolejne książki ewoluują, jak wyrastają z pomysłów wcześniejszych, jak z nimi korespondują. „Daj gryza. Smakowite historie o jedzeniu” wyrasta z konceptu „Map”. Także tutaj wyruszamy w książkową podróż wzdłuż i wszerz globu. O ile w „Mapach” dostaliśmy jednak obraz z lotu ptaka, o tyle tutaj lądujemy na ziemi dość blisko. Blisko czego? Blisko kultury i historii, którym przyglądamy się od kuchni. Tak! Od strony kulinarnej. To bowiem, co jemy, jest związane z ziemią, na której mieszkamy, a co za tym idzie z historią narodu. Argentyna słynie z pamp – bezdrzewnych, zielonych równin, dlatego nie powinno nas dziwić, że podstawą diety będzie mięso wypasanego na pampach bydła. Egipcjanie nauczyli się  wykorzystywać coroczne wylewy Nilu, dlatego stali się rolniczą potęgą. Zaś otoczeni wodami Japończycy żywili się rybami i wodorostami. Ale gdzie tu historia? Wszyscy wiemy, jak wiele wniosło na polskie stoły małżeństwo Zygmunta Starego z Boną Sforzą. Nie powinno nas więc zdziwić, że skoro przez ziemi Izraela przetoczyli się Persowie, Macedończycy, Rzymianie, Turcy i Arabowie, a sami Żydzie wygnani z tych ziem, wracali na nie, przynosząc produkty wcześniej nieznane, to współczesny Izrael jest prawdziwą mozaiką smaków. Dostajemy więc w „Daj gryza” niesamowite kompendium wiedzy o kulturach podaną na smacznych talerzach. Zdumiewa mnie ta drobiazgowość Mizielińskich, umiłowanie człowieka i świata w jego różnorodności. Podążają za zapachami, smakami, ale na nich się nie zatrzymują. Pożera ich ciekawość, chcą wiedzieć i znać więcej… i stąd te fantastyczne, wielkoformatowe książki. Bo w małym formacie się tego zmieścić nie da. Wyobrażam sobie tę wątpliwość wydawcy – czy coś tak dużego może się sprzedać?...:) 

 

Oczywiście Mizielińscy to graficy, a więc „Daj gryza” jest książką obrazkową. I to nagromadzenie szczegółów, przypisów w formie graficznej robi piorunujące wrażenie. Oko ma zwariować w pierwszej chwili od nagromadzenia detali i z zachwytu, ale wkrótce się uspokaja i zaczyna odkrywać. Górna część rozkładówki to poziomy obrazek – scena z życia narodu. Pozwala zobaczyć, jak ludzie żyją w danym kraju, czym się zajmują, ale także – jak się ubierają, jak czeszą, jak wygląda ich otoczenie, miejsca. Jest w czym zatopić się na długie godziny… i to uwaga! jeszcze nie zaczęliśmy czytać! A czytać jest co! Pod obrazem znajdziemy sprawne notki o historii bądź geografii kraju i  to one zaprowadzą nas do kuchni. Mizielińscy uwielbiają być interaktywni, dlatego każdy kraj to także jeden przepis. Potrawy nie są trudne do przygotowania, co jest ogromna zaletą! Kolejne długie godziny spędzone z książką... Nie jest to więc książka na chwilę. Można z nią spędzić długie miesiące, zagłębiając się i pozwalając poprowadzić przez świat, przez 26 krajów dokładnie. Jesteśmy w edukacji domowej, więc takie pomysły bardzo nam się podobają.

Autorzy przygotowali dla Was animowane SMAKOWITE HISTORIE:

Rozpływam się nad tą książką i recenzję piszę nocą, żeby zdążyć donieść Mikołajowi. Ogromna byłaby szkoda, gdyby na czas nie dowiedział się, że każde polskie dziecko życzyłoby sobie „Daj gryza”;)

Oprawa: twarda

Rok wydania: 2020

ISBN: 978-83-8150-106-4

Wydawnictwo: Dwie Siostry

Komentarze

  1. Ha, właśnie dziś zamówiłam u Mikołaja ;) Dzięki za recenzję :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz