Dorota Gellner "Wścibscy"


Gellner i jej galeria osobliwych postaci – tak nazwałabym ten post, gdyby zachodziła potrzeba nadawania tytułu. Autorka Zająca bowiem popełniła rzecz, która sprawia, że mamy okazję poznać kolejną intrygującą i dziwną osobowość. Obok Gryzmoła, roztrzepanej sprzątaczki staje wścibska niania, która jest gotowa zrobić wiele lub nawet wszystko, aby dowiedzieć się, co w trawie piszczy. Oczywiście w książeczce Wścibscy podsłuchiwaczy jest więcej, a wśród nich babcia i dziadek, kuzyn, córka… a nawet kot! Jednak to niania pojawia się ni z gruszki, ni z pietruszki, by podejrzeć, podsłuchać… i po chwili już nie wiadomo, czy nie wściubia nosa w sprawy samego czytelnika.

Moje dzieci uwielbiają Gellner, jak sądzę, z trzech powodów. Pierwszym jest z pewnością poczucie humoru autorki. Jej opowiastki to historie absurdalne („Wścibska ciotka dziś się stara! W okularów czterech parach tkwi za krzakiem, wzrok wytęża – śledzi wuja [swego męża]”), i kończy je zaskakująca puenta (wuj, który zjadł w cukierni cztery pączki, słyszy od cioci: „Jest mi strasznie nieprzyjemnie! Nie chcę, żebyś tył beze mnie”). Drugim powodem jest dynamika opowieści. Gellner nie przynudza, jej historie mieszczą się w kilku zdaniach, więc czyta się to (i słucha!), jak się je dobre cukierki! I trzeci powód – śpiewność, rym wewnętrzny, melodyka. W rytmie zdań jest jakaś radość, która udziela się czytelnikowi.

Nie wiem, czy Gellner jest po to, aby czegoś nauczyć. Myślę, że celem jej twórczości jest nauczyć miłości do słowa – tego pisanego, czytanego. I to wystarczy!


Możesz kupić tutaj: Wścibscy 

Wydawnictwo: Bajka 
Wymiary: 245 x 245 x 8
Oprawa: oprawa twarda
Ilość stron: 36
Rok wydania: 2012
ISBN: 978-83-61824-43-5

Komentarze

  1. I do tego ta autorka ma szczęście do ilustratorów (chyba za każdym razem jest inny, jeśli dobrze pamiętam), z czym ostatnio różnie bywa...
    Poczucie humoru - tak, to to, co ja i moje dzieci u Gellner zdecydowanie lubimy najbardziej:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz