Julian Tuwim "Rzepka"; il. Jona Jung


Seria Cacko z dziurką ma swoje założenia. Takie: „wydajemy małe antologie klasyków polskiej literatury dla dzieci w autorskim opracowaniu graficznym współczesnych mistrzów ilustracji. Istne cacka literackie i graficzne. Lektura obowiązkowa i ozdoba biblioteczki każdego małego Czytelnika!” Rzeczywiście książeczki wydane przez Bajkę powinny zastąpić te wszystkie pstrokacizny, które na pewno leżą gdzieś tam w kątach i próbują udawać książki. Sami zobaczcie, jak potraktowano Tuwimową „Rzepka”.

Przykład pierwszy – Disney jak się patrzy. Dziadek ma tu zdecydowanie twarz Geppetta. Że też komuś zapłacono za to „kopiuj-wklej”.







Przykład drugi – pstrokaty. Wciąż mnie zastanawia, skąd w ludziach to przekonanie, że dzieciom się coś takiego – okropnie przekoloryzowanego – spodoba.


Przykład trzeci – PORAŻKA. Komputerowe obrazeczki ucznia pierwszej klasy.


„Rzepka” zilustrowana przez Jonę Jung wygląda tak.



Prace tej ilustratorki charakteryzują się prostotą. Jung nie kombinuje, jej styl ma w sobie coś z dziecięcych rysunków.

„Rzepka” obok „Lokomotywy” jest najczęściej czytanym przez nas tekstem. W tej chwili może mniej, ale mieliśmy bardzo intensywny czas czytania tych dwóch wierszy. „Rzepkę” uwielbiają. Kochają. Znają prawie na pamięć. Czytamy razem, bawiąc się tym tekstem – ja rozpoczynam dzieci kończą. Mamy przy tym ogromną radochę.

Bajkowa „Rzepka” zawiera kilka innych tekstów: „Słoń Trąbalski”, „Trudny rachunek”, „Idzie Grześ”, „Okulary”, „Ptasie plotki”, „Dwa Michały”, „Spóźniony słowik”, „Dyzio Marzyciel”, „Cuda i dziwy”.

Ilustracje: Jona Jung
Wydawnictwo: Bajka
Wymiary: 210 x 210 mm
 Oprawa: twarda
Ilość stron: 40
Rok wydania: 2013
 ISBN: 978-83-61824-63-3

Komentarze

  1. Też lubię Jonę Jung, ma swój styl. I bardzo lubię takie zestawienia. Nawet mogłabym dorzucić ze 2 równie okropne "Rzepki".

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakie śliczne obrazki <3 Aż chce się po taką książkę sięgnąć :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rzeczywiście ilustracje są bardzo ładne.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czasami widzę tak brzydkie ilustracje, że zastanawiam się nad pobudkami wydawców, którzy decydują się sygnować swoim logo te potworki. Całe szczęście, że ruch pięknej książki (w tym pięknej książki dla dzieci) znowu się odradza. Może już całkiem niedługo będziemy mogli mówić o kolejnym pokoleniu tworzącym Polską Szkołę Ilustracji :)?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz