Adam Jaromir, Gabriela Cichowska "Ostatnie przedstawienie panny Esterki"


"Ostatnie przedstawienie panny Esterki" wyrasta z czułego pochylenia się nad już istniejącymi tekstami. Wiele łączy tę książkę z "Pamiętnikiem Blumki" Iwony Chmielewskiej Obie bowiem znajdują swój początek w dziennikach - przede wszystkim Janusza Korczaka, ale także dzieci z Domu Sierot, które - co ważne - nie zachowały się. Więc tak książka Jaromira/Cichowskiej, jak Chmielewskiej to próba odzyskania tego, co zaginęło. Próba oddania słowa temu, co musiało zamilknąć. U Jaromira teksty z przeszłości z tekstem odautorskiem splecione są ze sobą tak mocno, że nie jesteśmy pewni, gdzie mają swoje początki i końce, gdzie mówi autor, a gdzie dzienniki. Autor współczesny pozostaje doskonale przezroczysty.


"Ostatnie przedstawienie panny Esterki" daje nam wgląd w codzienne życie Domu Sierot, ale także w serce samego Korczaka - w jego przemyślenia, troski, pytania. Oglądamy więc sierociniec z perspektywy dwunastoletniej Geni i troskliwego lekarza. Ten obraz jest nam może i już znany - głód, sprzeczki dzieci, poczucie nudy, czasem też poczucie lęku o to, co za oknem. Ale tylko czasem. Bo dzieci, choć mocno doświadczone stratą rodziców, starają się ocalić życie. Temu mają służyć pamiętniki, po cichu powtarzane słowa modlitwy wyuczone jeszcze przez rodziców, troska o pelargonie, ale i pudełka z pamiątkami. Genia trzyma w nim kilka zdjęć - z niedzielnego spaceru z tatą, zdjęcie brata Arona, mamy i zdjęcie przedwojennej tancerki, Lody Halamy. Fotografie przywołują wspomnienia, a te z kolei myśl, że kiedyś było inne życie. Że JEST inne życie. Uchwycenie się tej refleksji pomaga znosić trudy.


Tytułowa panna Esterka, opiekunka, jest baczną obserwatorką. Widzi, że "dzieciom brak nadziei".

Panna Esterka. 
Powiedziała niedyś, 
że marzy się jej piękne życie. 
Życie ani wesołe, ani łatwe. 
Służyć, pomagać innym... 
Jakby swym uśmiechem 
chciała nam powiedzieć: 
Tylko to piękne, 
co ponad siły... 

Wierzy w terapeutyczną moc literatury, stąd jej pomysł na przygotowanie przedstawienia na postawie "Poczty" Rabindranatha Tagorego. To smutna opowieść. O chorym chłopcu, Amalu, który nie może wychodzić ze swojego pokoju. Jednak przez okno udaje mu się nawiązać wiele relacji z przechodzącymi, zadziwić ich, zadać ważne pytanie. Chłopiec odchodzi, nie spełniwszy swego marzenia. Dzieci z sierocińca jednak angażują się z radością w tę trudna historię. Wchodzą w tę zadziwiającą lekcję umierania pełne entuzjazmu. Szykują stroje, robią papierowe kwiaty, uczą się tańca i swoich ról. A przy okazji odkrywają siebie wzajemnie na nowo. Trzy tygodnie po niezwykłym przedstawieniu dzieci wędrowały już na Umschlagplatz...


Zaglądamy też w duszę doktora, który wychodzi na ulice getta, zapomniawszy opaski. Nie może przejść na ulicy obojętnie obok żadnego dziecka, przejęty jednocześnie tym, że nie ma już miejsca na kolejną sierotę w jego domu. Próbuje zdobyć dla dzieci pożywienie, pieniądze. Troskliwie dba o ich zdrowie, choć przecież niewiele może im pomóc tymi środkami, które ma. Heroizm dnia codziennego. Wyczuwamy, że ma też swoje lęki, tęsknoty...

Tam, w Palestynie, 
będziemy mieć wszystko, 
za czym tu tęsknimy: 
Przestrzeń i powietrze, 
słońce i ruch, 
szeroko otwarte okno. 
I chleb. Dużo chleba... 

Do refleksyjnych, acz zwykłych słów dzienników Gieni i Korczaka dopisują się ilustracje Cichowskiej wyraźnie inspirowane stylem Chmielewskiej, dlatego odnosimy wrażenie, że "Pamiętnik Blumki" to siostra "Ostatniego przedstawienia panny Esterki". Ilustratorka przenosi nas w czasie. Ten efekt osiąga dzięki obrazom w kolorze sepii, naszkicowanym ołówkiem postaciom, utworzonym ze starych pożółkłych gazet motywom. Wywołane z przeszłości pozostają także pamiątki po Korczaku - stare kartki z kalendarza roku 1942, recepta na nazwisko doktora Goldszmita, zaproszenia na przedstawienie, urywki kartek z zapiskami doktora i inne. Właśnie one wnoszą do tej książki refleksyjność, zadumę, ale i uczucie straty, które zaczyna towarzyszyć czytelnikowi w trakcie lektury.


"Ostatnie przedstawienie panny Esterki" jest wiec jedna z tych książek, obok których trudno przejść obojętnie. Porusza - na pozór wydaje się prostą - umiejętnością przeżywania życia z pełną akceptacją, w zgodzie na los. Jak bardzo to nieaktualne! I jak bardzo nam wszystkim to potrzebne. To też jedna z tych książek, które mają nieokreślonego wiekiem adresata. Na swój dziecięcy sposób przeżyje ją dziecko, na swój - dorosły.




Ilustracje: Gabriela Cichowska
Wydawnictwo: Media Rodzina 
Wymiary: 200 x 270 x 15
Oprawa: Twarda
Rok wydania: 2014
ISBN: 9788372789907

Komentarze

  1. Zna Pani serię "Wojny dorosłych - historie dzieci"? Czytałam dwie książki z tej serii.
    - "Bezsenność Jutki"
    - "Syberyjskie przygody Chmurki"
    Obydwie książki napisała Dorota Combrzyńśka-Nogala.
    Od razu mówię. Nie wiem, ile ich jest. A "Ostatnie przedstawianie..." jakby wpisywało się w cykl. Tylko autor i wydawnictwo jest inne.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz