Bardzo podoba mi się idea przedstawiania dzieciom w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym wybitnych postaci. Jakiś czas temu pisałam o książce, w której przedstawia sie sylwetkę Neila Armstronga, wybitnego astronauty. W piątek mogliście czytać o publikacjach związanych z Chopinem. Były jeszcze postaci Jana Pawła II i Marka Kamińskiego, na półce czeka książka związana z Claudem Monetem (Linnea w ogrodzie Moneta). Jest tego sporo! Co łączy wszystkie publikacje, to zarażanie pasją, pokazywanie zwykłości, odkrywanie tajemnic ludzi sławnych, które czynią ich bliższymi, w końcu odpomnikowanie, choć niepozbawione wyraźnego wskazywania na wzorce.
Miseczka Matki Teresy, podobnie jak Kamień księżycowy Armstronga, została napisana w ramach serii „Tajemnice sławnych ludzi”. Narracja i tu biegnie dwutorowo. Znów spotykamy Darka i Hesię, którzy przybyli na jarmark, aby u pana Bibelota kupić jakiś cenny antyk. Tym razem rzeczą, która wzbudza zainteresowanie dzieci, jest miseczka żebracza. Jak się okazuje, jej właścicielką była sama Matka Teresa z Kalkuty. Razem z Darkiem i Hesią zasłuchujemy się w opowieść pana Bibelota i Safrony o tej niezwykłej, drobnej kobiecie, która zapragnęła oddać swe życie na służbę ubogim. Sprawnej narracji o życiu błogosławionej towarzyszą na marginesach informacje o zakonach, Indiach, Kalkucie, Misjonarkach Miłości, nagrodach, które przyznano Matce Teresie. W ten sposób żądni wiedzy lub starsi czytelnicy mogą pogłębić swoją wiedzę.
Jaki jest cel tej książki? Dzieci nie tylko zdobywają tu wiedzę o konkretnej osobie sławnej. Przykład życia Matki Teresy uwrażliwia na potrzeby drugiego, uczy szacunku do tego, co mamy, uczy pogody życia w każdej sytuacji. Choć nie ukrywa się tutaj ani brudu slumsów, ani trądu, ani zarzutów, jakie niektórzy stawiali Matce Teresie, powstaje historia pełna subtelnego piękna. Darek rezygnuje z zakupu kolejnego przedmiotu, który postawi na półce. Tym razem postanawia oddać kieszonkowe na akcję charytatywną. Także jego siostra, choć nie wierzy w ani jedno słowo pana Bibelota, ukradkiem wrzuca do miseczki żebraczej kilka monet.
Wracając do wstępu! Podoba mi się idea przedstawiania małym dzieciom wybitnych postaci. Nim zaczną z podręczników wynotowywać nudne biografie Sienkiewicza czy Curie-Skłodowskiej, mają szansę zachwycić się Wielkimi, pójść w ich ślady, łyknąć coś z ich pasji, dać się ponieść innym sposobom myślenia. W szkolnej ławce chyba o to trudniej niż we własnym łóżku, z ciepłym ramieniem mamy/taty u boku.
Możesz kupić tutaj: Miseczka Matki Teresy
Oprawa: Miękka
Ilość stron: 40
Rok wydania: 2008
Wydawnictwo: Jedność
Wymiary: 23.5x25.0cm
ISBN: 978-83-7442-726-5
Tłumaczenie: Zuzanna Ferenc-Warchałowska
Miseczka Matki Teresy, podobnie jak Kamień księżycowy Armstronga, została napisana w ramach serii „Tajemnice sławnych ludzi”. Narracja i tu biegnie dwutorowo. Znów spotykamy Darka i Hesię, którzy przybyli na jarmark, aby u pana Bibelota kupić jakiś cenny antyk. Tym razem rzeczą, która wzbudza zainteresowanie dzieci, jest miseczka żebracza. Jak się okazuje, jej właścicielką była sama Matka Teresa z Kalkuty. Razem z Darkiem i Hesią zasłuchujemy się w opowieść pana Bibelota i Safrony o tej niezwykłej, drobnej kobiecie, która zapragnęła oddać swe życie na służbę ubogim. Sprawnej narracji o życiu błogosławionej towarzyszą na marginesach informacje o zakonach, Indiach, Kalkucie, Misjonarkach Miłości, nagrodach, które przyznano Matce Teresie. W ten sposób żądni wiedzy lub starsi czytelnicy mogą pogłębić swoją wiedzę.
Jaki jest cel tej książki? Dzieci nie tylko zdobywają tu wiedzę o konkretnej osobie sławnej. Przykład życia Matki Teresy uwrażliwia na potrzeby drugiego, uczy szacunku do tego, co mamy, uczy pogody życia w każdej sytuacji. Choć nie ukrywa się tutaj ani brudu slumsów, ani trądu, ani zarzutów, jakie niektórzy stawiali Matce Teresie, powstaje historia pełna subtelnego piękna. Darek rezygnuje z zakupu kolejnego przedmiotu, który postawi na półce. Tym razem postanawia oddać kieszonkowe na akcję charytatywną. Także jego siostra, choć nie wierzy w ani jedno słowo pana Bibelota, ukradkiem wrzuca do miseczki żebraczej kilka monet.
Wracając do wstępu! Podoba mi się idea przedstawiania małym dzieciom wybitnych postaci. Nim zaczną z podręczników wynotowywać nudne biografie Sienkiewicza czy Curie-Skłodowskiej, mają szansę zachwycić się Wielkimi, pójść w ich ślady, łyknąć coś z ich pasji, dać się ponieść innym sposobom myślenia. W szkolnej ławce chyba o to trudniej niż we własnym łóżku, z ciepłym ramieniem mamy/taty u boku.
Możesz kupić tutaj: Miseczka Matki Teresy
Oprawa: Miękka
Ilość stron: 40
Rok wydania: 2008
Wydawnictwo: Jedność
Wymiary: 23.5x25.0cm
ISBN: 978-83-7442-726-5
Tłumaczenie: Zuzanna Ferenc-Warchałowska
ech, moja Jagna na to wszystko jeszcze za mała. Czytałam jej dzisiaj książkę upatrzoną tutaj, u Ciebie "Z 1001 i jednej dobranocy" (dobrze zapamiętałam tytuł?) ale ona nie kuma czaczy jeszcze ... sama się upomniała o czytanie bajki ... co mam jej czytać? Masz w "repertuarze" jakąś książeczkę dla 2-latka? hmm...
OdpowiedzUsuńPs. jak tam się czujemy?
Moniko, bardzo wartościowa książka. W zalewie bezmyślnego konsumpcjonizmu warto takie historie czytać maluchom i rozmawiać z nimi na temat autentycznych wartości przeciwstawionych tym pozornym, których potrzebę posiadania nakręcają w ludziach koncerny, a za ich pieniądze – reklamy, media itp. Cieszę się na tę książkę. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMagdaleno, czytaj jej tradycyjne wierszyki: Brzechwa, Twuim, Wawiłow. Masz tu spore pole do popisu, jeśli chodzi o sposób czytania.
OdpowiedzUsuńCzujemy się dobrze:) Tylko przeziębiona jestem.
Jolanto,zgadzam się z Tobą. Mam wrażenie, że na istotne sprawy mamy identyczne spojrzenie.:)
na lustrzankę nas nie stać (a i wielkie to jakieś takieś.. heh) ... zobaczymy na co to cudo stać :)
OdpowiedzUsuńa książki idę dzisiaj oglądać ;) i coś na pewno wybiorę :)
Tak.....w dzisiejszych czasach, dzieciom brakuje dobrych wzorcow. Takie ksiazki pomagaja je znalezc. Daja przyklad dlaczego warto zyc dla innych lub ciezka praca starac sie przeistoczyc wlasne marzenia w rzeczywistosc. Jestem wielkim zwolennikiem tego typu lektur, jesli tylko sa napisane ciekawym jezykiem, by dziecko po kilku zdaniach nie powiedzialo, ze cos jest nudne.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń