W ramach „aksamitnej serii” – jak ją nazywam – Nasza Księgarnia publikuje także zbiory wierszy (często też opowiadań) wybitnych poetów dziecięcych. Czytaliśmy Osiecką, Kerna, Brzechwę, Chotmoską i Kasdepke. Jakiś czas temu ukazał się także zbiór utworów Danuty Wawiłow, do którego ja mam szczególny sentyment.
Danutę Wawiłow pamiętam z „Filipinki”, czasopisma dla dziewcząt (czy jeszcze wydawane?), jako osobę niezwykle ciepłą, pogodną, o szalonych pomysłach. Wydawało się, że potrafi tylko chwalić młode poetki. Nie stosowała w swoich felietonikach krytyki, nie przemawiała tonem mentora, a jedynie podpowiadała, jak radzić sobie z poezją, która – tak twierdziła! – tkwi w każdym z nas. Nikomu nie odbierała prawa do bycia poetą, nie rezerwowała natchnienia tylko dla wybranych. Te wszystkie cechy widoczne są również w jej wierszach dla dzieci.
Danka Wawiłow nie poucza więc nachalnie swoich małych czytelników, jak zwykły to robić poetki starszej generacji (ot, choćby Konopnicka). Całkowicie zaś skupi się na świecie dziecka i wręcz można by powiedzieć, że odda maluchom pióro, bo to oni mówią, ich oczyma patrzymy na świat i w końcu ich kategoriami zaczynamy (my-dorośli) oceniać świat. Dziecko jest w centrum tego poetyckiego świata. Ono mówi. Dlatego znajdujemy w utworach typowe dla maluchów błędy językowe (Kiedy się bawię z tatem,/ to jestem straszny piratem „Wiersz o mnie”) i charakterystyczne dziecięce powiedzonka (jak ją rąbnę niechcący; wstrętna ropucha „Moja siostra królewna”). W wierszu „Strasznie ważna rzecz” obserwujemy ponadto próbę odzwierciedlenia dziecięcego pośpiesznego sposobu mówienia:
były sobie dobre wróż…
jedna miała krótkie nóż…
druga miała dwie papuż…
Bohater poezji Wawiłow potrafi jednak także złościć się, kaprysić, buntować się , narzekać i po prostu być niegrzecznym. Zdarza się również, że stosuje ono szantaż emocjonalny („Pożałuj mnie!”).
Jak się będziesz gniewać na mnie,
to ołówki ci połamię (…)
Z kuchni wezmę ci zapałki,
potnę obrus na kawałki
Przede wszystkim jednak dziecko obserwuje świat dorosłych i negatywnie go ocenia. Zauważa więc nieustanny pośpiech dorosłych („Szybko!”), nie godzi się na obojętność wobec przyrody ożywionej i przedmiotów martwych („Pomniki”). Zupełnie wyjątkowym wierszem, by nie rzec porażającym, w kwestii oceny zachowania dorosłych jest „Wędrówka”.
Pewnego dnia
wyjdę z domu o świcie,
tak cicho,
że nawet się nie zbudzicie.
I pójdę,
i będę wędrować po świecie,
i nigdy mnie nie znajdziecie.
I nie wezmę ze sobą nikogo,
Tylko tego małego chłopaka,
Co wczoraj bał się wrócić do domu,
A dlaczego –
to tego
nie chciał powiedzieć nikomu.
I jeszcze weźmiemy ze sobą
tego czarnego kotka,
co miauczy zmarznięty na progu
i każdy odpycha go nogą,
i nie chce go wpuścić do środka.
I to nie obchodzi nikogo,
że on tak płacze na progu.
Mam więc wrażenie, że jeśli Wawiłow próbuje kogoś pouczać i moralizować, to z pewnością nas-rodziców.
Poetka wpuściła w swój świat poezji dziecko i pozwoliła mu rozpanoszyć się w nim do woli. Dziecko oczywiście skorzystało z kuszącej oferty. Podporządkowało sobie cały ten świat i już nie mogło być mowy, żeby go opuścić, bo pewnie zaczęłoby wołać:
będę płakać coraz gorzej,
aż napłaczę całe morze.
Cyba wyszło to jednak poetce na dobre.
Ale w tomie „Danuta Wawiłow dzieciom” znajdziemy nie tylko poezję. Pomieszczono tu obok „wierszyków wesołych i smutnych” „Dziwne bajeczki” (m.in. „Trójkątna bajka”, „Bajka o stu królach Lulach”), „Opowiadania” („Chcę mieć przyjaciela”, „Kiedy byłam mała” znane nam z „Poczytaj mi, mamo”) oraz „Teatrzyk Parapet”.
Mnie urzekł „Wstęp” Natalii Usenko. Przytoczę Wam jego fragment, który pokazuje skrawek z życia rodzinnego Danki. To pomysł na bycie z dziećmi – może go wykorzystacie.
Na dwunastym piętrze bloku na warszawskich Jelonkach, między Niebem a Ziemią, (…) dwójka poetów i ich dzieci żyła we własnym magicznym świecie, pełnym zwierzaków, książek, muzyki, folkloru z różnych stron świata i wspólnie pisanych wierszy, których tworzenie stanowiło naszą ukochaną rozrywkę. Wystarczyło wziąć z półki dowolny tomik, strzelić palcem na oślep – wybrany wers stawał się tematem, który można było wykorzystać jako inspirację lub zacząć od niego własny wiersz. (…) Dzieła odczytywano na głos, a forum rodzinne reagowało burzliwie, bijąc brawo, gwiżdżąc i tupiąc. Najlepsze wpisywaliśmy do grubego zeszytu, zatytułowanego „Wieczorny dzwon”. Życie na szczycie bloku kipiało od słów i kolorów, w niczym nie przypominało mrocznych legend o szarych blokowiskach.
Czujecie trochę tę magię? Jeśli chcecie jej więcej – zajrzyjcie do jej poezji!
PS Ilustracje cudne Joli Richter-Magnuszewskiej!
Możesz kupić tutaj: Danuta Wawiłow dzieciom
Ilustracje: Jola Richter-Magnuszewska
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Wymiary: 165 x 215 x 21
Stron: 280
Oprawa: twarda
Rok wydania: 2013
ISBN: 9788310124012
Ja mam w głowie słowa Wawiłow z tekstu, którego tytułu nie pamiętam, ale mówią one o tym, by być pogodzonym z tymi, z którymi mieszkamy pod jednym dachem. To są bardzo mądre słowa i zawsze jak mnie mąż wkurzy [mrugam] , to je wspominam. :-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę serię!
Wiersz "Wędrówka" zawsze mnie wzruszał. Jest skierowany do nas, dorosłych, ale Ci co powinni go przeczytać, aby się zmienić raczej tego nie robią. Gdyby tak było czytali by dzieciom książki, a co za tym idzie spędzali by z nimi czas w sposób, które maluchy uwielbiają i wtedy nie obawiają się powrotów do domu...
OdpowiedzUsuńOstatnio miałam tą książkę w ręce, ale niestety nie mogłam sobie pozwolić na kupienie jej. Puki co będę polować na nią w bibliotece ;)
Pozdrawiam! Cz.